Czytelnia

Polacy - Ukraińcy

Bogumiła Berdychowska

Bogumiła Berdychowska, Ukraina: pół roku po Pawliwce, WIĘŹ 2004 nr 1.

Refleksja nad „wołyńską” debatą na Ukrainie nie byłaby pełna, gdyby nie wspomnieć o pozostających w mniejszości, ale zauważalnych głosach ukraińskich liberałów, którzy — o czym była mowa wyżej — w atmosferze niesprzyjającej spokojnej dyskusji zdobyli się na głębszą refleksję nad wydarzeniami sprzed 60 lat. Te głosy są szczególnie cenne i ważne, ponieważ autorzy ci z szacunkiem odnoszą się do tradycji walk UPA14, co nie przeszkodziło im jednoznacznie potępić zbrodnię, która dokonała się 60 lat temu. Dla przywołanych autorów „debata wołyńska” była okazją do postawienia kluczowej dla tożsamości historycznej i narodowej kwestii odpowiedzialności za swoją historię — tej najtrudniejszej, bo odnoszącej się do niechlubnych kart własnej przeszłości. Młody publicysta z kręgu konserwatystów kijowskich, Bohdan Ołeksiuk, stwierdzał: Dziś chodzi nie o Polaków, lecz o nas, o naszą świadomość. Usprawiedliwiając zbrodnie przeszłości, bierzemy na siebie odpowiedzialność za ich możliwe powtórzenie się w przyszłości. Potępiając błędy własnej historii, przyrzekamy nie czynić już czegoś podobnego [w przyszłości]15. Podobnego zdania był lwowski autor Ołeksandr Zajcew, który pisał: prawda o wołyńskiej tragedii [...] potrzebna jest przede wszystkim nam samym16 . Dla lwowskiego historyka Jarosława Hrycaka było oczywiste, że na następnych pokoleniach ciąży pewien rodzaj odpowiedzialności za czyny ich poprzedników: Między nami a „nimi” [poprzednimi pokoleniami] istnieje genetyczna więź [która sprawia, że] jesteśmy powiązani nitką moralnej odpowiedzialności. [...] Jeżeli emocjonalnie odczuwam dumę z najlepszych i najgodniejszych uczynków [członków mojej] grupy, dlaczego miałbym unikać moralnej odpowiedzialności za ich grzechy i zbrodnie? Bez uznania tej prostej prawdy będziemy skazani na przemilczenia i retuszowanie swojej historii. I dopiero wtedy, kiedy przyjmiemy ją do wiadomości, formuła wybaczamy i prosimy o wybaczenie nabierze głębokiej, realnej treści17.

Debata o Wołyniu zatoczyła bardzo szerokie kręgi, ale była też niezwykle silnie zideologizowana, choć gwoli sprawiedliwości trzeba zaznaczyć, że ideologizacji nie uniknęła również polska dyskusja o Wołyniu. Wydaje się, iż w sytuacji, w jakiej znajduje się ukraińskie państwo i społeczeństwo, chyba nie mogła być inna, co nie znaczy, że część ukraińskich głosów, jakie pojawiły się w tej debacie, nie była szokująca. Jak zaznaczałam na wstępie, na Ukrainie nie doszło jeszcze do zasadniczej dyskusji dotyczącej jej dziedzictwa historycznego. Gdyby nie polskie działania, również 60 rocznica akcji UPA nie stałaby się okazją do debaty o winie, odpowiedzialności czy współodpowiedzialności Ukraińców za tragiczną przeszłość. W efekcie część zabierających głos w dyskusji nie tyle kierowała się chęcią dotarcia do prawdy, jakkolwiek byłaby ona bolesna, lecz potrzebami wynikającymi z bieżącej polityki. Ukraińcom trudno było dyskutować o polsko-ukraińskiej przeszłości, w ramach społeczeństwa ukraińskiego nie ma bowiem konsensu co do tego, na jakiej tradycji historycznej powinna oprzeć się państwowość ukraińska: czy jest nią tradycja Ukrainy radzieckiej, tradycja nacjonalizmu integralnego, czy też tradycja narodowo-demokratyczna.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Polacy - Ukraińcy

Bogumiła Berdychowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?