Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski

Uzdrowić dialog

Watykańscy organizatorzy pierwszej w nowym tysiącleciu pielgrzymki Jana Pawła II – śladami Apostoła Narodów – od początku twierdzili, że jest ona „najtrudniejszą ze wszystkich”. Wyjątkowa dramaturgia wydarzeń, związanych przede wszystkim z grecką częścią podróży, potwierdziła tę ocenę. To co najtrudniejsze dotyczyło – oczywiście – ekumenicznego wymiaru wizyty.

Jan Paweł II przybył do Grecji w sytuacji, gdy światowy dialog katolicko-prawosławny znalazł się w najpoważniejszym od początku kryzysie, a w greckiej Cerkwi, uchodzącej za jedną z najbardziej konserwatywnych w całym prawosławiu, głośno mówiło się o konieczności wystąpienia z ruchu ekumenicznego. Ekumenizmowi sprzeciwiał się też historycznie ugruntowany antykatolicki i antypapieski duch greckiego prawosławia. W tym kraju pamięć o straszliwym złu, jakiego Grecy doświadczyli ze strony Kościoła katolickiego, szczególnie podczas wypraw krzyżowych, nie wywietrzała wraz z upływem czasu.

Ponadto sytuację komplikowały wewnętrzne problemy greckiej Cerkwi, mające poważny wpływ na kształt jej „polityki” na polu ekumenicznym, by wymienić tu problemy ze starokalendarzowcami (niejako lefebvrystami prawosławnymi, tyle że o niewspółmiernie większym znaczeniu kościelnym) czy zwolennikami antyekumenicznego stanowiska mnichów z góry Athos, która pretenduje do roli duchowego centrum światowego prawosławia.

Nie ma przesady w stwierdzeniu, że dialog katolicko-prawosławny, a tym samym cały ekumenizm, w poważnej mierze zawisł na cienkiej nitce papieskiej wizyty (zaledwie 24-godzinnej) w kraju Hellady. Trzeba przyznać, że wiele wydarzeń – szczególnie przed wizytą i w początkowej jej fazie – zdawało się potwierdzać pogląd tych, którzy spodziewali się najgorszego. Tymczasem stało się inaczej. Spotkanie Jana Pawła II i arcybiskupa Christodoulosa, zwierzchnika greckiego prawosławia, pozwala mówić o nowej ekumenicznej nadziei, tym cenniejszej, że przeszła ona przez ogień „najtrudniejszej” próby.

Zacznijmy jednak od ogólnego spojrzenia na pierwszą w nowym milenium zagraniczną podróż Papieża. Wiodła ona do p r a w o s ł a w n e j Grecji, i s l a m s k i e j Syrii oraz k a t o l i c k i e j Malty. Wyłaniają się stąd trzy istotne punkty programu dla Kościoła na progu trzeciego tysiąclecia: jedność chrześcijan (Grecja i część wizyty w Syrii), dialog międzyreligijny (syryjskie spotkanie z islamem i apel o dialog trzech wielkich religii monoteistycznych) oraz świętość (kanonizacja pierwszych trzech Maltańczyków). Oto trzy dziedziny, które w pierwszym rzędzie domagają się od nas, katolików, zaangażowania i trudu.

Jan Paweł II – jak wiadomo – wiązał z pielgrzymką w głównej mierze nadzieje na poprawę sytuacji ekumenizmu, przeżywającego ostatnio poważne problemy. Szczególnie jaskrawo widać to w relacjach między katolicyzmem a prawosławiem, przy czym główną kością niezgody jest dziś – poza problemem papieskiego prymatu – sprawa uniatyzmu. Oliwy do ognia dolały też dwa zeszłoroczne dokumenty Kongregacji Nauki Wiary: Nota o Kościołach siostrzanych i Deklaracja „Dominus Jesus”, odebrane przez wielu prawosławnych jako wielki krok wstecz w ekumenicznym stanowisku Kościoła katolickiego.

1 2 3 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?