Czytelnia

Joanna Petry Mroczkowska

Joanna Petry Mroczkowska, W krainie wolnych związków, WIĘŻ 2003 nr 12.

Spotykamy się też z radami dla mężczyzn, którzy również wydają się zdezorientowani. Walczący feminizm domaga się bowiem od mężczyzny, by był niegroźny, bierny, potulny, gdy tymczasem kobieta ma być zdecydowana, przebojowa i wojownicza. Systemy polityczne preferują obywateli, którymi mogłyby sprawnie manipulować. Firmom zależy na pracownikach, którymi dysponowałyby wedle własnych potrzeb. Zachłanny rynek preferuje konsumentów, których mógłby wykorzystać do swoich celów. W konsekwencji, w warunkach niepewności zawodowej, kiedy firma podchodzi do pracownika utylitarnie i „czasowo”, systematycznie nadwerężona zostaje wiara w lojalność, stałość. Wobec zalewu ofert rynkowych, nie wahałabym się widzieć źródła frustracji – zwłaszcza u mężczyzn – w tym, że konieczność dokonania wyboru jednej kobiety na całe życie pozbawia ich należnych im rzekomo szans, zamyka na możliwości alternatywne.

Nie tak dawno w Stanach Zjednoczonych dużo mówiło się o chrześcijańskiej organizacji Promise Keepers, która stawiała na wierność danemu przyrzeczeniu (stąd nazwa – Wierni Przyrzeczeniu) i powrót do odpowiedzialności w oparciu o tradycyjny podział ról męża i żony1. Postulat ten nie został przyjęty z wdzięcznością przez amerykańskie feministki, kwestionuje się go również w Polsce. W numerze „Pani” z lipca tego roku zacytowano kobietę-socjologa, której wypowiedź zdaje się świadczyć o niejasności czy wręcz pomieszaniu pojęć: Kiedyś mężczyzna musiał być odpowiedzialny, konsekwentny, poważny. Modny był tzw. typ hemingwayowski, czyli facet, który zmierzał się ze światem: silny, twardy. Dziś tożsamość mężczyzn i kobiet zmienia się. Stereotyp twardziela szkodził mężczyznom. Uniemożliwiał zrozumienie, że facet też ma chwile wątpliwości, kryzysy, że może czegoś nie umieć, może się np. wzruszać, płakać, czyli przeżywać emocje zazwyczaj przypisywane kobietom. W gabinetach psychoterapeutów pojawili się mężczyźni, którzy nie potrafią sobie poradzić z narzuconą im rolą. Dziś to, co jest męskością, i to co jest kobiecością, stało się umowne.

Trudno mi się w pełni zgodzić z tą opinią. Myślę, że sztuka życia i sztuka kochania wymagają pełnego zaangażowania, twórczego podejścia, odwagi. Właśnie odwaga wynikająca z charakteru pozwala nam – kobietom i mężczyznom – podejmować największe ryzyko, jakim wedle słów C. S. Lewisa jest odpowiedzialna miłość.

poprzednia strona 1 2 3 4 5

Joanna Petry Mroczkowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?