Czytelnia

Kobieta

Małżeństwo i rodzina

Mężczyzna

Mistyka i erotyka

Jerzy Grzybowski, Więź seksualna w małżeństwie, WIĘŹ 1993 nr 1.

Subtelności, delikatności i wzajemnego szacunku relacjom seksualnym dodaje świadomość Bożego planu wobec małżeństwa. Bo oto stajemy przed faktem, że tego dnia mógłby zostać poczęty nowy człowiek. Zasta­nawiamy się, czy nasza, subiektywnie pojmowana świadomość, sytuacja rodzinna, zdrowotna, wszystkie owe elementy Bożego planu wobec nasze­go małżeństwa, taką ewentualność zakładają czy też nie. Powstrzymując się od współżycia w czasie dni płodnych, oddajemy Bogu chwałę równą chwale podjęcia współżycia w innym czasie.

Nie można się tu zrażać trudnościami. Cała ta dziedzina wymaga pielęgnowania i rozwijania. To jest po prostu droga. Bardzo indywidualna. Trudności nie mogą jednak zmieniać, zawężać czy umniejszać wartości i piękna życia w zgodzie z naturalnym rytmem fizjologicznym, należącym do tej dziedziny stworzenia, którą Bóg widział jako „bardzo dobrą” (Rdz 1,31).

Jedno z małżeństw współprowadzących „Spotkania małżeńskie” podzieliło się kiedyś swoją refleksją o odkrywaniu tej dziedziny życia: „Różnie bywało przez lata naszego małżeństwa. Współżycie nic a nic nie przybliżało nas wtedy do siebie. Było iluzją, że jeszcze bywamy ze sobą blisko. Czułem, że żona unika zbliżeń, te coś jest nie tak. Nie rozmawialiśmy jednak ze sobą. W ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy. Oczywiście nie było mowy o czułości okazywanej sobie. Konflikty, narzekania na siebie, rozczarowanie, rzutowały na całość naszego obcowania ze sobą. Zrozu­miałem wreszcie sens tego, co działo się i dzieje się w tej sferze naszego życia. W Księdze Koheleta znalazłem takie słowa: Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest (...) czas rodzenia i czas umierania (...) czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymania się od nich. Te słowa, kiedy je usłyszałem, były mi wielką, radosną lekcją. Bądź cierpliwy i korzystaj z tego czasu, który ci dałem – tak mówił Bóg do mnie.”

„Dlaczego unikałam zbliżeń – podjęła temat jego żona. – Dlaczego tak na dobrą sprawę ich nie chciałam? Nie czułam jego miłości. Nie wypełniał moich wyobrażeń o kochającym mężu. Nie zajmował się domem. Nie czułam jego duchowej obecności z nami. Zbyt dobrze pamię­tałam wszystkie nieporozumienia i kłótnie, jakie miały miejsce w ciągu dnia. Nie potrafiłam zapomnieć o nich wieczorem, uznać, że są to sprawy nieważne. Dlaczego więc w ogóle zgadzałam się? Miałam także poczucie słabości kobiety, która ma obowiązek małżeński oddawania się mężowi. I robiłam to właśnie z obowiązku, dla świętego spokoju. Poza tym myśla­łam, że mogę tym ratować nasze małżeństwo. Długie okresy wstrzemięźli­wości, które były konieczne w późniejszych latach naszego małżeństwa, sprawiły, że zrozumieliśmy oboje, iż możliwa jest miłość, ogromne prag­nienie siebie i bliskość – bez samego zbliżenia cielesnego. Ja mam jed­nak wciąż trudności z okazywaniem czułości wtedy, gdy nie jestem nastawiona na współżycie bądź w przypadku konieczności unikania go. W takich chwilach boję się prowokować męża. Chciałabym bardzo nauczyć się okazywania ciepła i serdeczności właśnie w takich chwilach. Przez dłu­gi czas nie dopuszczaliśmy Boga do naszych najbardziej intymnych zbliżeń. To On nas połączył. To On sprawił, że akt seksualny może być wspaniałym przeżyciem jeszcze bardziej nas jednoczącym. Zrozumieliśmy to dopiero ostatnio. Zdarzało nam się pomodlić w tej intencji, polecić Bogu, prosić Go o radość płynącą z połączenia naszych ciał i kiedy to miało miejsce, było nieopisanym szczęściem. Czułam wtedy wielką wdzięcz­ność Bogu za przeżycie tych wspaniałych chwil z moim mężem.”

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Kobieta

Małżeństwo i rodzina

Mężczyzna

Mistyka i erotyka

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?