Czytelnia

Grzegorz Pac

Zabić wszystkich, wybaczyć wszystkim?, z Konstantym Gebertem rozmawia Grzegorz Pac, WIĘŹ 2011 nr 1.

W pamiętnikach Korczaka jest fragment o tym, jak Stary Doktor widzi niemieckiego żołnierza, który stoi na warcie po drugiej stronie muru. I myśli: ciekawe, skąd on się wziął, może to jest jakiś kelner z Kolonii, pewnie mu tam, na tej warcie, niewygodnie, głupio... Korczak nie widzi zbrodniarza gotowego zabijać, widzi, że biedny facet stoi na warcie.

Pac
No tak, ale Korczak pisze też: ciekawe, co on myśli, kiedy widzi mój łysy łeb.

Gebert
No tak, bo to może być dobry cel. Ale tu nie chodzi o to, żeby założyć różowe okulary, lecz żeby móc zdestabilizować sobie obraz wroga. Władysław Szlengel w jednym ze swoich wierszy opisuje Niemca, który go pilnuje, kiedy on wykonuje jakieś prace dla Niemców. Jest zima i w którymś miejscu Szlengel zauważa: przecież on tak samo musi być na tym mrozie jak ja. W ostatnich wersach zwraca się do Niemca: „Słuchaj, człowieku... śnieg pada tak długo, / rozejdźmy się... chodźmy do domu”. Ofierze jest pewnie łatwiej niż katowi zrobić coś takiego, kat bowiem, żeby to zrobić, musi się osądzić. Bo jeżeli tam jest człowiek, a nie tylko łysy łeb, jako ewentualny cel do strzelania, to kimże ja jestem? Próby zdestabilizowania obrazu wroga są bardzo ważne.

Pac
Popularne ostatnio w Polsce pojęcie „kicz pojednania”, nie jest pojęciem nowym — Klaus Bachmann używał go regularnie na określenie polsko-niemieckich relacji po roku 1989. Co Pan myśli i czuje, kiedy widzi Pan kanclerza czy prezydenta Niemiec, który po raz kolejny przeprasza w Knesecie, w Sejmie czy w Auschwitz? Czy to nie jest kiczowate?

Gebert
Ludzkie emocje w ogóle są kiczowate. Jest nie tylko kicz pojednania, mamy także kicz miłości — proszę pomyśleć, jak strasznie trudno jest napisać dobrą książkę czy nakręcić dobry film o miłości, bo wszystko już było, opieramy się wyłącznie na cytatach. To jak z tym słynnym zdaniem przypisywanym Heinemu, że pierwszy człowiek, który porównał kobietę do róży, był poetą, a następni byli już grafomanami.

Mnie ten kicz pojednania nieszczególnie przeszkadza, ot, wdzięczny temat do żartów. I niespecjalnie mi przeszkadza, że kanclerz Niemiec przeprasza mnie po raz sto dwudziesty siódmy. Gdyby nie przeprosił — dopiero wtedy zaczęłoby mi to bardzo przeszkadzać.

Parę lat temu był wściekły spór w Parlamencie Europejskim na temat rezolucji z okazji rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Istotą sporu było to, czy można go nazwać niemieckim obozem zagłady. Niemieccy parlamentarzyści byli absolutnie przeciwni, bo — mówili — to był nazistowski obóz zagłady. Moje zdanie jest tu proste: oba terminy — „niemiecki obóz zagłady” i „nazistowski obóz zagłady” — są ścisłe. Nie mam żadnego problemu, żeby nazwać Auschwitz nazistowskim obozem zagłady. Ale jeżeli niemieccy parlamentarzyści mają problem, aby nazwać go niemieckim, to on ma być nazwany niemieckim. Innymi słowy: wtedy, kiedy niemieccy parlamentarzyści nie będą mieli problemu z pojęciem „niemiecki obóz”, ja też nie będę miał problemu, żeby z tej nazwy zrezygnować.

To jest ten paradoks, o którym już mówiliśmy: nie jest ważne, że prezydent Tadić był w Srebrenicy, ważna była jego dotychczasowa tam nieobecność. Kicz pojednania oczywiście niczego nie załatwi. Ale jego brak jest dowodem, że nikt niczego załatwić nie próbuje.

Rozmawiał Grzegorz Pac

Konstanty Gebert — ur. 1953, publicysta. Przed 1989 r. dziennikarz prasy podziemnej, Współpracownik KOR, współorganizator Latającego Uniwersytetu, w latach 80. działacz „Solidarności”. Korespondent wojenny, doradca Tadeusza Mazowieckiego w czasie pełnienia przez niego misji Specjalnego Wysłannika ONZ w byłej Jugosławii. Od 1989 r. dziennikarz i współpracownik „Gazety Wyborczej” (publikuje często pod pseudonimem Dawid Warszawski). Aktywny uczestnik życia żydowskiego w Polsce, założyciel i były redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika „Midrasz”. Autor kilku książek, m.in. 54 komentarze do Tory oraz Miejsce pod słońcem. Wojny Izraela. Mieszka w Warszawie.

Grzegorz Pac — ur. 1982, doktor historii, mediewista. Od września 2006 r. w redakcji WIĘZI. Publikował także w „Tygodniku Powszechnym”, „W drodze”, „Przeglądzie Historycznym”, „Mówią wieki”. Członek Zespołu Laboratorium WIĘZI. Mieszka w Warszawie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8

Grzegorz Pac

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?