Czytelnia

ks. Jerzy Szymik

ks. Jerzy Szymik, Zgorszenie Wcieleniem. Rozważania nad drugim rozdziałem deklaracji „Dominus Iesus”, WIĘŹ 2001 nr 5.

Pytanie o prawdę jest pytaniem o „być albo nie być” współczesnej kultury — w tym duchu i w tych mniej więcej słowach kilkakrotnie wypowiadał się we wrześniu i październiku 2000 r. kard. Ratzinger, główny „odpowiedzialny” za deklarację. I nie wolno z tego pytania rezygnować pod żadnym pozorem. Trzeba rezygnować - powiadają oponenci — bo wpadniemy w szpony fanatyzmu, fundamentalizmu i szatańskiej pychy9. Nie wolno - powiadają oponenci oponentów — bo alternatywą jest świat Piłata. Do pozornie sterylnej przestrzeni tolerancji, którą funduje pytanie Cóż to jest prawda? (J 18,38), prędzej czy później wtargnie zbrodnia: zabójstwo Jedynego Sprawiedliwego. Rezygnacja z pytania o prawdę rozwali nam nasz świat — przestrzegają. Nie, uratuje przed stosami — twierdzą oponenci. Relatywizm nie jest przyjazną człowiekowi filozofią, jest dyktaturą, prowadzi bowiem do marginalizacji tych, którzy nadal starają się bronić swojej chrześcijańskiej, chrystocentrycznej tożsamości — powiadają oponenci oponentów.

Oto, moim zdaniem, istota sporu. Wszystko inne jest w tej dyskusji konsekwencją fundamentu (bądź jego braku...): pytanie o istotę, kształt i cel dialogu międzyreligijnego i jakiegokolwiek; pytanie o to, czy zbawienie jest darem i czy na sposób jego otrzymania nie mamy żadnego wpływu, czy też da się ustalić jego zakres i „miejsca występowania” drogą demokratycznego konsensu itp. itd. To są już sprawy wtórne. Oczywiście, rzecz dzieje się kilka wieków po Kartezjuszu, czyli ostrze sporu skierowane jest bardziej na sposób myślenia o prawdzie niż na samą prawdę. Ale to nie zmienia podstawowego problemu.

Istota sprzeciwu: Chrystus

Spór wokół deklaracji „Dominus Iesus” toczy się na różnych poziomach zgody i rozbieżności w kwestiach soteriologicznych. W dużym uproszczeniu: niektórzy z oponentów, jako zwolennicy samozbawienia, są w ogóle przeciwnikami „od-Boskiej dar-mowości” zbawienia; inni spodziewają się zbawienia po Bogu, ale religijnie i konfesyjnie nieokreślonym; jeszcze inni po Jezusie Chrystusie, ale niekoniecznie w rzymskokatolickim modelu i Kościele. Rozróżniam głównie dlatego, ponieważ odnoszę wrażenie, że w ferworze obrony tez soteriologicznych dokumentu, wszyscy jego krytycy lądują w tym samym worku...

Jakkolwiek by było, jedno zdaje się być pewne: idea soteriologicznego chrystocentryzmu napotyka w globalnej wiosce na silny sprzeciw. Jak trafnie powiedział niedawno Marcin Przeciszewski: Główną prawdą tego dokumentu jest przypomnienie, że nie ma zbawienia poza Chrystusem, że zbawienie dokonuje się wyłącznie poprzez Niego. Ta sprawa wywołała najwięcej polemik10. Jak przypomniał niedawno Wacław Hryniewicz w znakomitym studium „Niepojęty Bóg”: Istnieje wiele dróg zbawienia, które zna tylko Bóg. Ten, który jest Bogiem wszystkich, Bogiem prawdziwie ekumenicznym. Ale też — jak czytamy w tym samym tekście — kiedy Klemens Aleksandryjski w „Protreptikos” naucza iż Zbawiciel jest polifoniczny („pol phonos”) i działa na wiele sposobów („pol tropos”) dla zbawienia ludzi, to chociaż chodzi tu, oczywiście, o „wszystkich ludzi, a nie tylko chrześcijan”, to jednak autor „Kobierców” twierdzi, iż zbawi ich Zbawiciel — Jezus Chrystus11.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

ks. Jerzy Szymik

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?