Czytelnia

Joanna Petry Mroczkowska

Joanna Petry Mroczkowska

Znak Jonasza i wytrawne wino

W XX wieku długość życia w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 49 lat do 77, czyli o ponad 50%, i ciągle rośnie. Podobnie jak w Europie, starzeje się tu powojenny wyż demograficzny. Daleko odeszliśmy od czasów, kiedy ludzie czterdziestoletni określani byli jako staruszkowie. Szesnaście tysięcy nursing homes, przeznaczonych do opieki nad ludźmi starymi i niedołężnymi, ma chronić społeczeństwo amerykańskie przed tymi, którzy już nie są w stanie żyć o własnych siłach – nie bez sarkazmu stwierdza William Thomas, lekarz, autor książki „What Are Old People For? How Elders Will Save the World” („Po co są starzy ludzie? Jak starsi ocalą świat”; VanderWyk and Burnham 2004). Wskazuje również na znamienną tendencję: w XX wieku nastąpiło w USA odejście od instytucjonalizacji, co sprawiło, że dzieci i dorośli z upośledzeniami rozwojowymi oraz chorzy umysłowo zostali „przywróceni” do społeczeństwa – ci ostatni nie bez konsekwencji często przykrych dla otoczenia. Dziś zamknięci są tylko przestępcy i… staruszkowie.

Społeczeństwo nie przyznaje obecnie szczególnych przywilejów sędziwemu wiekowi. Gorzej – w dobie pretensji i roszczeń łatwo znajdą się powody, żeby odchodzące pokolenie winić za jego grzechy i pomyłki. Poczucie wyrządzonej krzywdy jest znacznie częstsze niż wdzięczność. Upieramy się, że wiek sędziwy nie jest ani wartościowy, ani potrzebny. Samo słowo „sędziwy” nie bardzo już funkcjonuje w naszym języku i coraz rzadsza jest chyba świadomość, że jego etymologia wiąże się z cenną umiejętnością trafnej oceny, osądu rzeczywistości.

Darwinizm społeczny w połączeniu ze skrajnym utylitaryzmem mniej lub bardziej otwarcie sugeruje, że starzy ludzie drenują zasoby społeczne i zabierają młodszym schedę, która słusznie im się należy. Zdarzają się opinie, że tym dostatniej będzie się żyło danej wspólnocie, im mniej w niej będzie ludzi starych. Chciałoby się przypomnieć: starość nie radość. Wedle słów Bette Davis, legendy Hollywood, która przeżyła 81 lat, niemal do końca pracując: starość nie jest dla mięczaków. Aktorka wiedziała, co mówi – przeszła wiele chorób wieku podeszłego.

Przymus wiecznej młodości

Z badania socjologów z Yale („Journal of Social Issues” z 28 czerwca 2005) wynika, że im więcej ludzie starsi oglądają telewizję, tym bardziej utwierdzają się w przekonaniu o negatywnych stronach starzenia się. Biorący udział w badaniu Amerykanie między 60 a 92 rokiem życia stwierdzili, że w telewizji ludzie starsi konsekwentnie przedstawiani są zgodnie z negatywnym stereotypem. Jeśli w ogóle się pojawiają, są zazwyczaj przedmiotem kpin i dowcipów. Zaobserwowano, że w godzinach największej oglądalności starzy ludzie reprezentowani są w mniej niż 2%, mimo że ta grupa wiekowa obejmuje 12,7% populacji. Nie może więc dziwić, że ludzie ci zamierzają oglądać telewizję jeszcze rzadziej.

1 2 3 4 5 6 następna strona

Joanna Petry Mroczkowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?