Czytelnia

Joanna Petry Mroczkowska

Joanna Petry Mroczkowska, Znak Jonasza i wytrawne wino, WIĘŹ 2005 nr 10.

Może i dobrze, że pojawiają się też rady dotyczące zachowania wśród ludzi. Jeśli wcześniej o tym nie myśleliśmy, spróbujmy teraz – w imię optymistycznej wiary, że nie jest jeszcze za późno… Bądź uprzejmy i miły dla otoczenia, stawiaj sobie cele i zadania, nie absorbuj nikogo sobą, staraj się być twórczy, pomagaj innym. Próbujmy starzeć się z klasą, z godnością, elegancko, ze stylem, ale – i tu pojawia się trudność – do tego potrzeba, żeby godność, elegancja, styl były w danej kulturze wartościami.

Ludzie w wieku sędziwym mają dzisiaj szerokie pole do działań użytecznych. Amerykański Związek Emerytów AARP posiada wiele programów dla swoich członków. Tak jak Peace Corps dla młodych, tak Senior Corps jest organizacją dla emerytów. Szczyci się tym, że przez jej szeregi przeszło pół miliona osób. Wystarczy w internecie wystukać www.volunteermatch.org oraz własny kod pocztowy, aby pokazały się wszystkie możliwości wolontariatu w najbliższej okolicy.

W ramach akcji „Emeryci-ochotnicy” osoby starsze mogą dalej wykorzystywać swoje zainteresowania i kompetencje zawodowe. W programie „Dziadkowie zastępczy” zobowiązują się ofiarować dwadzieścia lub więcej godzin tygodniowo pracując jako mentorzy, nauczyciele pomagający w nauce dzieciom i młodzieży specjalnej troski. W zamian za to otrzymują minimalny, niepodlegający opodatkowaniu zarobek na pokrycie kosztów dojazdu, posiłków podczas pracy, okresowych badań lekarskich oraz ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

Program pod kryptonimem „Starszy Towarzysz” to indywidualna pomoc osobom starszym i chorym. W jej zakres wchodzi robienie zakupów, dowożenie na wizyty lekarskie, pomoc w płaceniu rachunków i inne drobne zadania, wynikające z sytuacji. Wiąże się z niewielkim nieopodatkowanym wynagrodzeniem. Popularna jest także ochotnicza pomoc w hospicjach oraz przy budowie domów i ośrodków dla najuboższych.

Praktyczne poradniki pod hasłem „jak dobrze się starzeć” radzą niekiedy myśleć o czymś takim jak „drugie dzieciństwo”. A dzieciństwo – wiadomo – to okres czarowny, kiedy nie brak ciekawości świata. Pojawiają się hasła: ucz się czegoś nowego, i trudno nie przyznać racji tym specjalistom, którzy zwracają uwagę na pielęgnację umysłu. W Stanach nietrudno znaleźć kursy i zajęcia edukacyjne dla ludzi w wieku emerytalnym. Istnieją one przy wyższych uczelniach, szkołach i organizacjach lokalnych. Celem jest aktywizacja intelektualna, psychiczna i fizyczna przez włączenie osób starszych do systemu kształcenia ustawicznego. W teorii Polska nie pozostaje w tyle – Uniwersytety Trzeciego Wieku mają u nas trzydziestoletnią tradycję. Pierwszy powstał z inicjatywy prof. Haliny Szwarc w 1975 r. w Warszawie przy Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego.

Nauczyciele trudnego człowieczeństwa

W dzisiejszych czasach nastąpiło rozciągnięcie okresu dorosłości kosztem dzieciństwa i starości – twierdzi William Thomas we wspomnianej wcześniej książce. Dzieci i staruszkowie nie są jak dawniej sprzymierzeńcami, ale zostają sobie przeciwstawieni. Tworzy się fałszywy konflikt pokoleń. Dzieciństwo z każdym dniem jest bardziej okrojone, kurczy się nadal. Nie miejsce tu, żeby mówić o tym, jak dzieci wtłaczane są w tryby świata dorosłych z ich pogonią za sukcesem, a także w etos konsumpcji. Nie chodzi tylko o to, że dzieciom odbiera się niewinność i beztroskę. W najlepszym razie – jak dorośli – muszą być wiecznie zajęte działaniem. Owo napięcie między działaniem i bytem jest szczególną cechą dzisiejszej kultury. A przecież oba te pojęcia są nierozłączne, jak dwie strony medalu, tymczasem my zdecydowane pierwszeństwo przyznajemy działaniu.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Joanna Petry Mroczkowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?