Czytelnia

Nowi ateiści

Kościół w Polsce

Wiesław Dawidowski

Wiesław Dawidowski OSA, Znaleźć Boga tam, gdzie się o Nim milczy, WIĘŹ 2009 nr 5-6.

Podejmowanie tak rzuconej rękawicy prowadzi nas nieuchronnie w objęcia scholastyki i „pięciu dróg” św. Tomasza, gdzie dominuje troska o przedstawienie Boga jako najwyższego bytu, Stwórcy, praprzyczyny, ostatecznej instancji, jako przyczyny koniecznej, celowości. Nie deprecjonując tej tradycji, przyznajmy że jest to jedynie jedna z dwóch tradycji mówienia o Bogu. Trzymając się ściśle tej szkoły, drepczemy w miejscu, tocząc niekończące się debaty, czy religia i Bóg jest wytworem kultury, czy raczej wiara stała się kulturą. Więcej nawet: nasza debata z ateizmem jest jałowa tak dla wierzących, jak i niewierzących, gdyż niewierzący zawsze będzie twierdził, że Bóg realnie nie istnieje, podczas gdy wierzący w najlepszym wypadku zawsze będzie twierdził, że także niewiara ateisty jest swego rodzaju wiarą. Więcej nawet — jak zauważa czeski myśliciel ks. Tomáš Halík, dogmatyczny człowiek wierzący stwierdzi, że niezależnie od tego, co o Bogu myśli niewierzący, Bóg i tak istnieje, również poza przestrzenią wiary9. Trafiamy tutaj niewątpliwie na miejsce teologiczne, czyli miejsce sporu i debaty, ale czy nie trafiamy również na grunt prowadzący właśnie w objęcia fundamentalizmu religijnego? Jak dowodził Paul Tillich, klasyczna teza ateizmu, głosząca nieistnienie Boga, jest możliwa jedynie na gruncie filozofii arystotelesowsko-tomistycznej. Na gruncie filozofii platońsko-augustyńskiej ateizm jest niemożliwy, gdyż człowiek nie jest w stanie uciec od dwóch pytań podstawowych, jakie zadał sobie Augustyn: Kim jestem? i — Czym jestem?

Odnoszę wrażenie, że podobnie jak większość współczesnych ateistów postawiła Boga na ławie oskarżonych — winiąc Go i religię za wszelkie niepowodzenia ludzkości — tak katoliccy teologowie z łatwością stawiają pod pręgierzem humanistyczny ateizm, ze względu na końcowy skutek XIX-wiecznej filozofii, jakim było odarcie człowieka z wszelkiego człowieczeństwa. Tak jedna, jak i druga ocena, jest redukcją. Bo tak jak nie można winić religii za wojny religijne, tak samo nie można winić Kanta, Hegla czy Nietzschego za totalitaryzmy XX wieku. Gottlieb Shöngen, nauczyciel Josepha Ratzingera, uważał, że to, iż teologia do dzisiaj nie uporała się z Kantem, jest mniejszą winą samego Kanta, niż teologów, którym nie stało ani siły wiary, ani wiedzy, jaką posiadali teologowie tacy jak Orygenes, Augustyn, Anzelm, Albert Wielki czy Tomasz z Akwinu10. Tamci mieli odwagę ochrzcić Platona, Plotyna i Arystotelesa, współcześnie zaś, nawet dobrze wykształcony teolog, opuszczając mury uczelni, nie ma odwagi odpowiedzieć inaczej na tezę Hegla i Nietzschego „Bóg umarł” jak tylko antytezą: „Nietzsche umarł, Jezus żyje”.

Przywołany tutaj Tomáš Halík jest przekonany, że ateizm jest częścią doświadczenia religijnego. Zdaniem czeskiego teologa, prawdziwe jądro ateizmu nie leży w naiwnej, prostej negacji Boga, ale w poszukiwaniu sensu historii i nadziei oraz hermeneutyki rzeczywistości. Z tej perspektywy, idąc za Ernestem Engelem, Halík dokonuje swoistej dekonstrukcji heglowskiej teorii śmierci Boga. Uważa, że „wersja Heglowska wieści o śmierci Boga ma sens jednoznacznie chrześcijański, jakkolwiek kontekst tej myśli, a mianowicie majestatyczny model samorozwoju i samorozumienia Boga, przypomina raczej gnozę”11.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Nowi ateiści

Kościół w Polsce

Wiesław Dawidowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?