Wydarzenia

powrót

Data wydarzenia: 17 grudnia 2011

Andrzej Szmidt

18 grudnia 2006 roku zmarł w Warszawie w wieku 73 lat Andrzej Szmidt, wybitny poeta.

Był współtwórcą pokolenia „Współczesności”. Urodzony w Lyonie w 1933 r., przeżył Powstanie Warszawskie. Ukończył polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Debiutował tomem poezji Malowanki w roku 1966, potem wydał m.in.: Złożenie broni, Modne ubranko, Szczoteczkę do sumienia, Wyrok nieprawomocny, Skrzypeczki (za które wyróżniony został Literacką Nagrodą Czesława Miłosza), Wiersze wybrane. Napisał m.in. niezapomniany wiersz Taki pejzaż, który rozsławiła Ewa Demarczyk.

Od roku 1958 był nieprzerwanie związany z WIĘZIĄ. Do ostatnich dni, nie poddając się ciężkiej chorobie, prowadził w piśmie dział poezji. Był – jak sam mawiał – chory na Polskę. Wrażliwy na piękno i dobro, zwłaszcza to ciche i niepozorne, sam hojnie obdarowywał nim innych.

17 grudnia (w najbliższą sobotę) o godz. 18.00 w kościele Świętej Trójcy w Warszawie (ul. Solec 61) odprawiona zostanie Msza św. w intencji poety.

Taki pejzaż

Psy kulawe
stroją drogi
diabeł dziewkom
plącze nogi
ptaki drzewom
kwiaty czernią
po marzeniach
trupy biegną

taki pejzaż
taki pejzaż

rzadko zbrodniarz
łzą zapłacze
ślepy żebrak
znajdzie pracę
bosy rycerz
laur

taki pejzaż
taki pejzaż

wiatry sieją
sosny krzywe
nieprzydatne
a prawdziwe
głupek piosnkę
z nich wygładzi
snem napoi
gwiazdką zdradzi
będzie pejzaż
śpiewny rzewny

taki pejzaż
taki pejzaż.

1957

Liryk

W nierealności realnej
jak bocian brodzę. Śpij
Beatrycze. Sny sprawdzają
sny a życie życie. Że
temu w burzach gwiaz-
¬dować. Już wiem. Iż nie-
¬wiele? Sen snem.
Tak sire. Resztę
wilki próbują. Do kości.

***

śmierć
krótki skurcz serca
i już

otwiera się nieskończoność
tyle możliwości –

***

przycupnęła moja dusza
na gałązce snu
młodość miłość ją kołysze
gwiazdka jasna tuli –
wolny kraj –
kruk bolesny ziemię gryzie
z tobą idę wino pić
odnalazłaś się –

taka noc za życie całe –

13 grudnia 1982

***

Dzień dobry ściano –
puk puk
odpowiedz
ja swój
mieszkaniec twój
wiedz trochem samotny
pogubiony z chandrą
nie wiem którędy
dalej iść
a tyś widziała
tyle już
pomóż
zaszepnij
ziewnij przynajmniej
ja twój druh
ty mój duch (prawie)
tyle już lat
patrzymy w siebie
w dobrym złym
teraz mi ciężko tak
powinnaś chociaż
sapnąć przyjaźnie
nie?

***

czy to my
zgodziliśmy się
na małe
czy to małe
rośnie w nas
chcąc zarosnąć wszystko

nie wiem.

15 kwietnia 1994

powrót

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?