Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Konrada Sawickiego

Z obu stron

blog Konrada Sawickiego
25 lipca 2013
Konrad Sawicki

Znak krzyża i do wody




Obrazek, który można latem zaobserwować nad polskimi jeziorami i nad naszym morzem: człowiek stojący po kolana w wodzie, zanim się zanurzy, czyni znak krzyża. Taki sam jak przed modlitwą, jak na początku mszy. Tak jakby ta woda była liturgią.

Jeżeli to ludowa pobożność nauczyła nas, Polaków, czynić znak krzyża na każdym rozpoczętym bochenku chleba i jeżeli to właśnie ta pobożność każe nam żegnać się przed kąpielą, to jest to pobożność niezwykle mądra. Nie zważa na schematyczny rozdział na sacrum i profanum a całe ludzkie życie pod Bożym niebem czyni rzeczą świętą. Skoro Bóg to stworzył, skoro Pan to nam dał we władanie, to musi w tym być coś z boskości.

Stoję więc na brzegu jednego z warmińskich pięknych jezior, wchodzę do wody powoli, z namaszczeniem. Potem czynię znak krzyża i zanurzam się w zielonkawą toń. Pływam i myślę o tym, że ten prosty znak na moim czole po raz pierwszy w moim życiu postawił katolicki ksiądz podczas mojego chrztu a po nim moi rodzice i chrzestni. Potem zaś na tym samym czole pojawiła się woda. Od tamtej chwili – która dla mnie miała miejsce w dniu św. Szczepana – przez te znaki wody i krzyża oraz przez modlitwę Kościoła zrodziła się jedyna i niepowtarzalna więź: między mną a Ojcem przez Syna (krzyż) i Ducha (woda).

Gdy więc stoję na tym brzegu i czynię znak krzyża, to tak, owszem, jakoś podświadomie robię to na wszelki wypadek, dla bezpieczeństwa, trochę jak talizman zawieszony na szyi. Ale to jest drugorzędne wobec myśli pierwszej. To przypomnienie o chrzcie i przyjaźni jaką w tamtym dniu zawarł ze mną Bóg. Zanurzam się w wodzie warmińskiego jeziora jak w wodach Jordanu, na znak wiecznie odnawianego przymierza ze Stwórcą moim i Stwórcą tego jeziora.

Ludowa pobożność widzi świat jako miejsce zamieszkane przez Boga i diabła. Jeśli w jakiś sposób nie pielęgnuje się przyjaźni z Bogiem, tym samym zostawia się wolne pole dla działania złego. Dlatego lepiej wypełniać codzienne życie znakami boskości i dobrymi czynami. Stąd niezwykle liczne kapliczki przy warmińskich drogach, stąd wizerunki świętych w domach, stąd znaki krzyża przed krojeniem chleba.

Nie, nie robię znaku krzyża przed kąpielą na pokaz. A jeśli już, to moimi widzami nie są postronni świadkowie lecz Matka Natura. W ten sposób mówię do niej, zanurzając się w wodzie: oto ja za przyjaciela mam Boga. Oto ty spod Jego ręki wyszłaś. Żyjmy w przyjaźni.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (49)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?