Czytelnia

Jerzy Sosnowski

Jerzy Sosnowski, Alergia antyprorocka, WIĘŹ 2007 nr 3.

Modelowym prorokiem byłby natomiast Izajasz, bo też to w kręgu Izraela pojawia się historia pojmowana jako dialog między Bogiem a ludźmi. Prorok to ktoś, kto mówi: stanie się to i tamto, jeśli będziecie dalej czynić zło. I: stanie się co innego, jeśli zmienicie wasze postępowanie. A zatem prorok rysuje wybór, zapowiada sekwencję wydarzeń, której uruchomienie zależy od woli słuchacza (lub słuchaczy): Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli zatniecie się w oporze, miecz was wytępi (Iz 1, 19-20) — to najbardziej podstawowa struktura, zawarta w proroctwie.

Z wysłuchania wieszcza wynika zatem nie tak wiele: zaspokojenie ciekawości, czasem szansa indywidualnego przygotowania się na zbiorowy los (i dzięki temu — przetrwania). Wieszcz informuje, zapowiada, tłumaczy, czemu jest tak jak jest i będzie tak jak będzie. Przekornie chciałoby się powiedzieć, że wieszcz to doradca oportunistów. Z jego słów można wywnioskować, jaką mamy szansę na przetrwanie w świecie z góry zapisanych zdarzeń. Wieszcz to newtonowski fizyk, obliczający, kiedy zderzą się dwa pociągi, jadące naprzeciw siebie po tym samym torze.

Prorok, trzymając się tego porównania, doda z pewnością: „o ile nikt z was nie pociągnie za hamulec, nie przerzuci zwrotnicy, nie zaalarmuje maszynistów”. Jeśli wieszcza określam mianem „doradcy oportunistów”, to proroka powinienem nazwać „nauczycielem rewolucjonistów”. Jego nauka służy rozbiciu oków, w których tkwimy, nie zaś rozpoznaniu ich nieprzezwyciężalnej siły. To, co mówi, apeluje do wolności człowieka, a nie — w najlepszym razie — do jego jednostkowego sprytu.

Otóż monumentalizacja proroka, wciągnięcie go na pomnik ma właśnie na celu zmianę statusu jego wypowiedzi. Prorok na pomniku staje się wieszczem. Wyzwolenie, jakie — pod pewnymi warunkami — głosił (wyzwolenie od politycznej czy moralnej niewoli), zmienia się w jasnowidzenie, że stanie się kiedyś to czy tamto. Dodajmy, że prorok, jak Jan Chrzciciel, z definicji wskazuje na Kogoś (lub Coś) Większego od siebie, wskazuje poza siebie, jest pośrednikiem, sługą Sprawy. Petryfikując się na pomniku we własną skamielinę, staje się — mimowolnie, bo rzecz dzieje się zazwyczaj po jego śmierci — bałwanem kultu, który osobę przekaziciela traktuje mylnie jako najważniejszy element przekazu.

Powódź aspirantów

Powiada się, że żyjemy w czasie bez proroków. Sądzę, że jest znacznie gorzej: nie sposób przeżyć dnia, żeby jakiegoś nie spotkać. Już w czasach, gdy Wyspiański pisał swoje „Wyzwolenie”, proroków nie brakowało. Jacques'a Dalcroze'a, wynalazcę nowożytnych ćwiczeń ruchowych dla dzieci i młodzieży, określano mianem „proroka gimnastyki rytmicznej”. O Przybyszewskim mówiono, że to „prorok wykolejeńców”. Za proroka podawał się — czasami — poeta i dramaturg Tadeusz Miciński. Ze słowem „proroctwo” działo się to, co niecałe sto lat później stanie się również ze słowem „filozofia”. Wszak u zarania naszej niepodległości, wiosną 1990 roku, słyszeliśmy w jednej z pierwszych po tej stronie Odry reklam telewizyjnych (szamponu firmy Vidal Sassoon), że „nasza filozofia to piękne włosy”. Najwidoczniej przemawiał do nas — prorok trwałej fryzury...

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Jerzy Sosnowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?