Czytelnia

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, Bez okoliczności łagodzących. Dlaczego należy czytać Grossa i się z nim nie zgadzać.

Kościelne wątki „Strachu” są dobrymi przykładami na wspomniane już wcześniej słabości książki. Kolaborantem z nazistami (przez zaniechanie) stają się tu nie tylko poszczególne osoby, lecz cała instytucja Kościoła, która nie stanęła na wysokości zadania. Ta sama instytucja, która straciła przecież w czasie II wojny światowej 18% duchownych. O tym autor „Strachu” nie wspomina, bo stara się przede wszystkim — jak prokurator — znajdować argumenty obciążające oskarżonego w jednej konkretnej sprawie. Bez żadnych okoliczności łagodzących.

I tu właśnie pojawia się istotny problem z tą książką. Ton oskarżycielski wywołuje bowiem do tablicy obrońców. Przesada prokuratora prowokuje przesadne argumenty obrony. Gdyby Gross występował bardziej jako sprawiedliwy sędzia, a nie jako oskarżyciel — dyskusja mogłaby przebiegać inaczej. Wystarczyłoby, gdyby chciał bardziej zrozumieć. Zrozumieć nie znaczy przecież: usprawiedliwić.

Sam odruchowo nerwowo reaguję, gdy słyszę nieuzasadnione oskarżenia, także wobec ludzi, z którymi się nie zgadzam. Tak samo reaguję, gdy czytam w „Strachu” krytykę milczenia Kościoła w roku 1946, a narracja wygląda tak, jakby rzecz działa się w roku 2006, a nie 1946, jakby autor opisywał wolny Kościół w wolnej Polsce Ale przecież powojenna Polska to nie był kraj wolny, suwerenny, demokratyczny, a Kościół nie cieszył się wówczas pełnią praw, swobodą działania i wypowiedzi publicznych.

Polska kościelna skrucha

Żeby nie było wątpliwości: wstydzę się, że oficjalni przedstawiciele mojego Kościoła nie potrafili wówczas wyraźnie nazwać po imieniu zła pogromu kieleckiego. I w rachunku sumienia Kościoła powinno być na to miejsce. Ale rachunku sumienia nie da się przeprowadzać pod dyktando. Do tego potrzeba innego języka, innego narzędzia, innych książek. Dlatego nie dziwię się obronnym reakcjom biskupów na tę publikację. Skoro w „Strachu” tak trudno oddzielić rzeczywiste powody do rachunku sumienia od osobistych interpretacji Grossa, a autor nie wspomina nawet słowem o kilku już etapach skruchy polskiego Kościoła w sprawach polsko-żydowskich, jakie są za nami — trudno oczekiwać, by pierwszą reakcją biskupów było bicie się w piersi.

Może warto zatem przypomnieć, jakie oficjalne kościelne akty skruchy wobec polskich Żydów miały już miejsce.

W liście pasterskim z okazji 25. rocznicy ogłoszenia soborowej deklaracji „Nostra aetate” — odczytywanym w kościołach 20 stycznia 1991 r. — Episkopat Polski napisał m.in.: „Mimo tak licznych heroicznych przykładów pomocy ze strony chrześcijan byli i tacy, którzy pozostali obojętni na tę niepojętą tragedię. Szczególnie bolejemy nad tymi spośród katolików, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do śmierci Żydów. Pozostaną oni na zawsze wyrzutem sumienia także w wymiarze społecznym. Choćby tylko jeden chrześcijanin mógł pomóc, a nie podał pomocnej ręki Żydowi w czasie zagrożenia lub przyczynił się do jego śmierci, każe to nam prosić nasze Siostry i Braci Żydów o przebaczenie”. W kolejnym akapicie tego ważnego listu pasterskiego znalazły się m.in. słowa ubolewania „z powodu wszystkich przypadków antysemityzmu, które kiedykolwiek lub przez kogokolwiek na polskiej ziemi zostały dokonane. Czynimy to w głębokim poczuciu, że wszelkie przejawy antysemityzmu są niezgodne z duchem Ewangelii”4.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Polacy - Żydzi

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?