Czytelnia

Sekularyzacja

ks. Krzysztof Kaucha, Chrześcijaństwo jutra, WIĘŹ 2002 nr 3.

Cokolwiek powiedziałby historyk niechrześcijanin, chrześcijanin wie, że jego religia opiera się na wydarzeniu Paschy Jezusa Chrystusa, które dynamizuje ją w każdym momencie historii. Dzięki temu wydarzeniu i jego świadkom, chrześcijaństwo na początku pierwszego tysiąclecia skutecznie „przebiło się” przez politeistyczne otoczenie, ponieważ żaden mit ani kult misteryjny, nawet gdy opowiadał o „zmartwychwstających” półbóstwach, nie mógł ani powołać się na naocznych świadków, ani umieścić swych opowiadań w konkretnych realiach miejsca i czasu. Zdolne do tego było jedynie chrześcijaństwo, które – w celu wzmocnienia swej wiarygodności – wykazywało, że Wcielenie i Pascha Jezusa były przez Boga od dawna przygotowywane, na co wskazywała logika dziejów Izraela (Karel Skalický). Wprawdzie teologia chrześcijańska od IV wieku zaczęła popadać w „zapomnienie” o fundującej wiarę i jej wiarygodność funkcji Wydarzenia Paschalnego, lecz „przypomniała” sobie o niej w XX wieku dzięki odnowionej egzegezie biblijnej i „nowej” teologii fundamentalnej.

Lubelski kongres był kolejnym wielkim świadectwem, że teologia fundamentalna przyjęła nowy, w porównaniu z jej nawet nieodległą przeszłością, paradygmat. Jest inna od tradycyjnej, skrajnie racjonalistycznej apologetyki, która usiłowała metodami naukowymi udowodnić prawdziwość treści wiary, a tym samym wykazać, że niewierzący są nierozumni. Żaden jednak tego rodzaju dowód nie okazał się obiektywnie i naukowo nie do obalenia, jednocześnie wolność człowieka, zawsze stojąca u podstaw wiary, była przez taki model apologetyki skutecznie krępowana. „Nowa” teologia fundamentalna jest też inna od nadmiernie sentymentalistycznego i subiektywistycznego paradygmatu wyjścia naprzeciw „potrzebom ludzkiego serca”, co starał się realizować na przykład M. Blondel. Współczesna teologia „od fundamentów” nie popada w skrajności, jest pluralistyczna i tkwi w niej potencjalny dynamizm, gdyż nie zajmuje się ona „martwym” przedmiotem, lecz „obiektami” ulegającymi przeobrażeniom, takimi jak: kryteria uznawania czegoś za prawdziwe i wiarygodne, kontekstualne uwarunkowania postawy wiary, nieustannie uzupełniane w teologii i filozofii rozumienie najważniejszych pojęć (Objawienie Boże, religia, historia, człowiek, społeczeństwo, świat, natura, język).

W „nowej” teologii fundamentalnej można wyróżnić kilka już ugruntowanych sposobów uzasadniania wiarygodności chrześcijaństwa (Marian Rusecki), na przykład model personalistyczny (odwołujący się do bogactwa życia osobowego człowieka, a także do kategorii świadectwa), semejotyczny (odwołujący się do pojęcia znaku i odnoszący je do Bożego Objawienia) oraz historiozbawczy (w którym pierwszoplanową rolę odgrywa kategoria historii zbawienia oraz religijnie zaangażowana interpretacja dziejów). Na kongresie nie szczędzono uwag krytycznych także pod adresem tradycyjnego przedsoborowego klasycznego traktatu apologetycznego, który był zbyt mało realistyczny, teologiczny i otwarty ekumenicznie (Salvador Pié-Ninot). Dążył do udowodnienia prawdziwości jedynie Kościoła katolickiego, a to cel sam w sobie chybiony i bardzo anachroniczny, gdy weźmie się pod uwagę postawę współczesnego człowieka, dla którego doświadczenie eklezjalne jest trudne do przyjęcia („Chrystus tak, Kościół nie”).

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?