Czytelnia

Sekularyzacja

ks. Krzysztof Kaucha, Chrześcijaństwo jutra, WIĘŹ 2002 nr 3.

Jeśli idzie o zagadnienie wiarygodności Kościoła katolickiego, to w przekonaniu teologów Kościół musi już dziś zdawać sobie sprawę z tego, że trzecie tysiąclecie będzie pod wieloma względami inne od poprzedniego. Klimat nowego tysiąclecia będzie najprawdopodobniej sprzyjał przejściu od przywiązania się jednostek do tradycji w kierunku większej wolności i autonomii sumienia, a w wymiarze społecznym „punkt ciężkości” w Kościele przeniesie się z Europy na inne kontynenty. Na to Kościół, dbający o wypełnianie swej zbawczej misji w świecie oraz swoją wiarygodność, musi być przygotowany. Już dziś można wskazać drogi, na które, w imię wiarygodności, powinien wkraczać Kościół nowego tysiąclecia: decentralizacja i demonopolizacja (decyzyjny „punkt ciężkości” powinien zostać przeniesiony z kurii rzymskiej do Kościołów lokalnych, co oczywiście w żaden sposób nie zagraża prymatowi Biskupa Rzymu, a jedynie domaga się nowego jego ujęcia), rezygnacja z ciasnego dogmatyzmu (zwłaszcza w języku porozumiewania się Kościoła ze światem, co nie oznacza rezygnacji z doktryny chrześcijańskiej), „jeden Chrystus w wielu Kościołach” (wiarygodne zbliżenie się do siebie różnych wersji chrześcijaństwa w trzecim tysiącleciu powinno być bardziej skoncentrowane na chrystologii niż na sporach eklezjologicznych, w przeciwnym razie chrześcijaństwo będzie nadal tkwiło w XVI wieku), nieustanne poszukiwanie samoświadomości Kościoła (winno ono w większym stopniu niż dziś obejmować dialog i wrażliwość ekumeniczną oraz powinno odbywać się na drodze teologicznej, a nie np. socjologicznej, pomniejszającej realny i fundamentalny dla Kościoła jego związek z Trójjedynym Bogiem), otwarta i mądra strategia odważnego bycia w świecie (Kościół nie może dać sobie wmówić, że jest małą i milczącą trzódką, nie może też dać się zepchnąć do roli obrońcy oblężonej twierdzy, lecz musi podjąć dialog, a nawet – gdy trzeba – otwarty spór z postmodernizmem i jego pochodnymi).

Na kanwie tych rozważań godny uwagi jest argument na rzecz wiarygodności Kościoła, przedstawiony przez jedynego obecnego na kongresie reprezentanta Stanów Zjednoczonych i zarazem jedyną kobietę wśród prelegentów – Monikę K. Hellwig. Odwołując się do eschatologicznej teologii nadziei ewangelika J. Moltmanna, a także do myśli katolickich teologów J. B. Metza, R. Guardiniego, Y. Congara, H. de Lubaca, K. Rahnera, a nade wszystko do doświadczenia „wiosny” i nadziei Kościoła rozbudzonego przez II Sobór Watykański, ukazała ona, że podstawową strukturą rzeczywistości, w tym także rzeczywistości Kościoła, jest zmienność i dynamiczny rozwój. W Kościele katolickim musi istnieć określona „stałość”, która nie może jednak oznaczać skostnienia i obojętności na przemiany w świecie. Znakiem żywotności Kościoła jest spontaniczność, zaskakiwanie świata, prorockie „wybieganie w przyszłość”, a także kontrowersje i dyskusje o Kościele w samym Kościele („odwieczne tarcia”). Owa żywotność jest właśnie znakiem wiarygodności Kościoła, który to znak ma szansę oddziaływania na ludzi tym mocniej, im więcej odważnych i wizjonerskich osób, już dziś dostrzegających wyzwania przyszłości, Kościół posiada w swoich szeregach.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?