Czytelnia

Kościół w Polsce

Sekularyzacja

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, Czy Polska jest (jeszcze) krajem katolickim?, WIĘŹ 2003 nr 5.

Jesienią 1989 roku blisko 90% Polaków pozytywnie oceniało działalność Kościoła katolickiego. Następnie aprobata szybko spadała – do połowy roku 1993, gdy osiągnęła najniższy poziom 38% (jesienią 1992 r. opinie negatywne przewyższyły opinie pozytywne). Od roku 1993 nastąpiło jednak odwrócenie trendu i stopniowo społeczne „notowania” Kościoła wzrastały aż do obecnego wysokiego poziomu. Wahania można było obserwować jeszcze tylko w latach 1993-1995, kiedy trwały gorące spory o konkordat. Wyniki te oparte są na badaniach jednej instytucji i choć minimalnie zmieniały się pytania, to dają one rzetelny obraz.

Jakie były powody spadku poparcia dla Kościoła w latach 1989-1993? W moim przekonaniu, trojakie. Po pierwsze, pozycja Kościoła po latach komunizmu była tak wysoka, że spadek opinii pozytywnych był nieuchronny („efekt sufitowy”), tym bardziej że Kościół z natury swej nie szuka popularności, lecz głosi wysokie wymagania. Po drugie, wpłynęły na to błędy popełniane przez ludzi Kościoła w pierwszych latach polskiej wolności, pozwalające podejrzewać, że chcą mieć teraz bezpośredni wpływ na władzę. Po trzecie jednak, jest to także owoc mentalności postkomunistycznej: wielu Polaków za normę uznało model obecności Kościoła w życiu publicznym ukształtowany za PRL i wszystkie nowe wydarzenia – takie jak powrót lekcji religii do szkół czy kapelanów do szpitali, więzień lub wojska – traktowane były (nawet przez niektórych wpływowych intelektualistów) jako zagrożenie państwem wyznaniowym, podczas gdy sytuacje takie są standardem w społeczeństwach demokratycznych.

Równie ciekawe jest pytanie, dlaczego od roku 1993 nastąpiła zmiana społecznego postrzegania Kościoła. Znamienne, że w styczniu 1993 polscy biskupi przebywali z wizytą ad limina apostolorum w Watykanie, a Jan Paweł II stanowczo przestrzegał ich przed utożsamianiem Kościoła z jakąkolwiek partią polityczną. Efektem tych spotkań była postawa Episkopatu Polski w wyborach 1993 roku – sformułowano wówczas zasadę „nie można być dobrym katolikiem, nie będąc dobrym obywatelem”. Wyraźnie wyciągnięto wnioski z poprzednich błędów, np. nigdy się nie powtórzyła już sytuacja z roku 1991, gdy przed wyborami parlamentarnymi z Sekretariatu Episkopatu Polski rozsyłano „ściągawki” wyborcze wskazujące partie godne poparcia przez katolika. Zmienił się też publiczny wizerunek Kościoła, czego symbolem stał się wybrany w 1993 r. na sekretarza Episkopatu bp Tadeusz Pieronek (zmiana ta jest zresztą na tyle trwała, że opinia publiczna nie uznała odsunięcia na bok bp. Pieronka przez Konferecję Episkopatu za coś istotnie zmieniającego obraz Kościoła). W 1993 powstała też Katolicka Agencja Informacyjna, co było przejawem nowej strategii obecności Kościoła w świecie mediów – zamiast narzekania na złe media, zaproponowano dostarczanie profesjonalnej informacji.

Warto podkreślić, że obecnie poziom zaufania do Kościoła jest nawet wyższy niż pozytywna ocena jego działalności – według CBOS w styczniu 2002 76% wyraża zaufanie do Kościoła, a 68% aprobatę dla jego działań. Jedynie instytucje charytatywne: Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Polski Czerwony Krzyż i Caritas mają wyższy poziom zaufania (kolejno: 89%, 85%, 85%).3 Caritas jest zresztą rozpoznawana jako organizacja kościelna, zatem fakt, że zaufanie dla tej instytucji jest wyższe o 10% niż zaufanie do Kościoła, to przejaw istnienia znaczącej grupy ludzi, którzy nie ufają instytucji Kościoła, cenią jednak jego działalność charytatywną.

Niespójności i paradoksy

Zjawiskiem charakterystycznym w postrzeganiu Kościoła są pojawiające się często niespójności opinii publicznej. Łatwo tu o uleganie stereotypom, zwłaszcza medialnym – jest to zjawisko typowe dla opinii publicznej, która, jak łaska pańska, na pstrym koniu jeździ. Przykładowo, większość Polaków spostrzega po roku 1989 znaczny spadek religijności i szacunku społecznego dla Kościoła, który według innych badań wcale nie występuje aż tak dramatycznie. Oznacza to, że ludzie oceniają ogólnie stan religijności i autorytet Kościoła bardziej negatywnie, niż im samym się to wydaje. Podobnie – autorytet księży parafialnych ucierpiał mniej niż autorytet Kościoła jako instytucji publicznej, a działalność Prymasa Polski była na początku lat dziewięćdziesiątych oceniana ok. 20% wyżej niż działalność Kościoła jako takiego… Przykłady te świadczą o tym, że dość łatwo powtarzamy ogólne niepochlebne opinie o Kościele, ale w konfrontacji w rzeczywistością – zarówno parafialną, jak i w pytaniu o własną generalną ocenę Kościoła, czy w pytaniu o konkretnego człowieka ­– odpowiadamy zgodnie z własnym przekonaniem, i wyniki są wówczas dla Kościoła korzystniejsze.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Kościół w Polsce

Sekularyzacja

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?