Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Katarzyna Jabłońska, ks. Andrzej Luter, Dwie twarze, WIĘŹ 2008 nr 11-12.

Akcję swego filmu umieścił rosyjski reżyser trzydzieści lat po wojnie, jego bohaterami obok prawosławnych mnichów — podobnie jak w Małej Moskwie — są zwykli radzieccy ludzie. Klasztor na wyspie pozostaje dla nich punktem odniesienia, tutaj szukają potwierdzenia swoich decyzji, proszą o radę, a nade wszystko o modlitwę i błogosławieństwo.

Wyspa i Mała Moskwa opowiadają o dwóch różnych światach. O tym na oddalonej od świata wyspie, bo w radzieckiej rzeczywistości nie ma dlań miejsca. I o tym w środku polskiego miasta, strzeżonym przez mury, natychmiast zamykane bramy, wojskowe patrole — takie państwo w mieście, bo chociaż znajduje się w Polsce to, jak powie oficer polityczny, Polską nie jest. Do klasztoru na wyspie może przypłynąć każdy, również i ten, który w Boga nie wierzy. Do rosyjskich baz w polskiej Legnicy nikt nie mógł wejść bez specjalnej przepustki. Dwie diametralnie różne rzeczywistości, które wywodzą się przecież z jednego świata — i tamto Rosja, i to Rosja.

Ksiądz

W Małej Moskwie znakiem jedności z wielką duchową tradycją jest chrzest dziecka jednego z radzieckich oficerów. Całą „logistykę” sakramentu — to najprawdziwsza akcja konspiracyjna — przygotowuje matka Michała. Pochodzący z Legnicy reżyser Waldemar Krzystek (wychował się dwieście metrów od radzieckiego osiedla) opowiadał, że oddał w ten sposób hołd swojej mamie, która nie tylko zorganizowała podobny chrzest, ale była też matką chrzestną.

Kobieta

Niezwykła i bardzo symboliczna jest również scena, kiedy niemogący uczestniczyć w chrzcie dziecka jego rodzice, intonują religijną — jak sądzę — pieśń. Śpiewają ją po ormiańsku w obecności oficera politycznego, który złożył im nieoczekiwaną wizytę w chwili, kiedy wybierali się z dzieckiem do kościoła. Już trochę pijani — oficer przyszedł z wódką — w taki jedynie możliwy w tym momencie sposób próbują mieć udział w sakramencie, który udzielany jest właśnie potajemnie ich dziecku. Radziecki oficer nie bardzo rozumie, co się dzieje i traktuje ich zachowanie jako pijacki wybryk. A ten gest jest rozpaczliwym znakiem sprzeciwu wobec pomniejszenia tej wyjątkowej chwili, w której nie jest im dane uczestniczyć. A może wręcz znakiem sprzeciwu wobec pomniejszenia świata, w którym muszą żyć.

Ksiądz

Krzystek fantastycznie przybliżył nam istotę systemu totalitarnego w wydaniu polskim, a więc niepełnym, bo w Polsce — może na szczęście — nigdy nic do końca nie może się udać, nawet totalitaryzm. Stąd żołnierz polski handluje nielegalnie na miejskim targowisku, jego matka załatwia chrzty dla dzieci zza sowieckiego muru, nawet sekretarz partii okazuje oficjalną „przyjaźń” do towarzyszy radzieckich, a naprawdę to dosyć ma tych „ruskich”, ale i Polaków, którzy z nimi utrzymują kontakty. Wersja rosyjska — według Krzystka — ma charakter złowieszczo pragmatyczny. Bohaterowie Małej Moskwy, Wiera i Michał, przekroczyli tabu. Ulegli zakazanej miłości. Naprawdę zakazanej. W latach sześćdziesiątych minionego wieku Polska i Rosja miały stanowić dwa światy, oficjalnie zaprzyjaźnione, w istocie odizolowane od siebie. W roku 1968, kiedy Legnica była bazą przerzutową wojsk wkraczających do Czechosłowacji, można było zostać uznanym nawet za szpiega. Miłość uznana za szpiegostwo! System i ideologia mogły decydować o życiu człowieka, zarówno w wymiarze duchowym, jak i fizycznym.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?