Czytelnia

Sekularyzacja

Cees Veltman

Holandia: sekularyzacja w odwrocie?

Holandia to – od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku – kraj, w którym zachodzą intensywne procesy sekularyzacji1. Z niektórych badań wynika, że ponad połowa ludności nie należy już do żadnej wspólnoty religijnej. Zainteresowanie religią po raz pierwszy od dawna zaczyna jednak wzrastać, a wiele osób dostrzega w niej coś więcej niż tylko ciasne struktury instytucjonalne. Wypełnieniu próżni religijnej sprzyja również wzrost liczby muzułmanów w Holandii. W to, że chrześcijaństwo ma monopol na prawdę, wierzy coraz mniej ludzi – w dzisiejszych czasach wyżej ceniony jest pluralizm. Kto jednak utrzymuje, że wiara w Holandii to przeżytek, ten nie zdaje sobie sprawy z zachodzących tam procesów.

W ich zrozumieniu może pomóc przyjrzenie się historii rozwoju chrześcijańskich partii politycznych. Jeszcze w roku 1963 ówczesna Katolicka Partia Ludowa (KVP) wspólnie z partiami protestanckimi, Partią Antyrewolucyjną i Unią Chrześcijańsko-Historyczną, posiadały większość w parlamencie. W 1980 roku partie te połączyły się w jedno ugrupowanie o nazwie Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA), które w momencie swego największego kryzysu dysponowało zaledwie 27 spośród 150 miejsc w Drugiej Izbie. Po zamordowaniu prawicowego, populistycznego polityka, Pima Fortuyna, chrześcijańscy demokraci odnieśli jednak sukces wyborczy i stali się największą siłą polityczną, a ich przedstawiciel, Jan-Peter Balkenende, objął stanowisko premiera.

Opatrzność w polityce?

Czyżby odsetek chrześcijan – spośród których, według sondaży, 46% związanych jest z prawą, a 24% z lewą stroną sceny politycznej – nagle wzrósł w roku 2002? Tak oczywiście nie było. W niepewnym klimacie politycznym, po zamordowaniu Pima Fortuyna, wielu wyborców holenderskich przekonał jednak apel protestanta Balkenende o większy szacunek dla wartości i zasad.

Obecny premier nie tai swych przekonań religijnych. W maju 2005 roku uczestniczył w spotkaniu zorganizowanym przez największą holenderską stację radiowo-telewizyjną, chrześcijańsko-konserwatywną „Evangelisch Omroep”. Wraz z 32 000 młodych ludzi przyjął publicznie za swoją dewizę słowa z Listu do Rzymian: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Premier powiedział przy tej okazji: Któż wyobrażał sobie, że po latach trwania w opozycji CDA będzie znów tworzyła rząd? Sądzę, że rzeczy nie wydarzają się tak po prostu; nic nie jest dziełem przypadku. Dostrzegam w tym działanie Opatrzności. Balkenende wyznał też, że jedynie dzięki oparciu w wierze jest w stanie znosić rosnącą krytykę pod adresem swego rządu.

Niezależnie od tego, czy mówienie o działaniu Opatrzności jest w tym miejscu uprawnione czy nie, faktem pozostaje, że odsetek Holendrów chodzących do kościoła przynajmniej raz w tygodniu wzrósł do 15%, podczas gdy przez kilka ostatnich dziesięcioleci systematycznie spadał, osiągając 12%. Uczestnictwo w nabożeństwach niewiele jednak mówi o wierze ludzi. Odwrócenie się od Kościoła nie oznacza automatycznie zerwania z tradycją chrześcijańską czy też zaniku wiary w ogóle. Dziś, gdy odsetek osób uznających osobowego, objawiającego się ludziom Boga spada – wzrasta liczba osób wierzących w działanie bezosobowej „siły wyższej” czy też „czegoś”, zwłaszcza wierzących w reinkarnację. Niektórzy Holendrzy zyskali po prostu lepszą orientację na „rynku” dostępnych religii i światopoglądów, inni zaś gotowi są wierzyć niemal we wszystko – w pseudoreligijnych uzdrowicieli, spirytyzm, duchy przodków oraz horoskopy. Mamy do czynienia z powrotem zjawiska naiwnej, pozbawionej refleksji, wiary.

Wzrost zainteresowania duchowością?

Grupy zaangażowanych członków Kościołów (przede wszystkim protestanckich) poszukują inspiracji u źródeł chrześcijaństwa – w judaizmie. Odkrywanie pierwotnego znaczenia pojęć żydowskich stanowi dla wielu osób niezwykle ważne przeżycie. Często jednak wyidealizowanej wizji judaizmu przeciwstawia się obraz chrześcijaństwa, który uwypukla tylko jego najbardziej problematyczne aspekty. Inni protestanci uważają swe Kościoły za zbyt biurokratyczne, a nabożeństwa – za zbytnio surowe i monotonne. Jeżdżą oni zatem do Taizé lub Lourdes, by doświadczać tam wspólnoty wiary i uczyć się duchowej postawy wobec choroby i chorych.

1 2 3 4 5 6 następna strona

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?