Czytelnia

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Grzegorz Pac

Grzegorz Pac, I tożsamość, i dialog, „Rzeczpospolita” 18 sierpnia 2007.

Skąd ta różnica? Z radykalnie różnego widzenia współczesności. Zdaniem Terlikowskiego „nie ma już w Polsce, i prawdopodobnie długo nie będzie środowisk, które byłyby na bakier z literą dokumentów soborowych. (...) Potrzeba dialogu z judaizmem jest oczywista nawet dla środowisk nastawionych tradycjonalistycznie”. Zaskakująca to teza dla każdego, kto obserwuje rodzimy katolicyzm. Czy Terlikowski chce powiedzieć, że ostatnie (a przecież nie jedyne) ekscesy wojującego z wszystkim i wszystkimi ojca Tadeusza Rydzyka — tolerowane, jak dotąd, przez hierarchię — są przejawem akceptacji „litery” (a co ważniejsze — dodam od siebie — ducha) Soboru? Czy nadal niestety częsty w naszym Kościele — wśród kleru i świeckich — antysemityzm to przejaw postawy dialogu z Żydami? Czy wreszcie obserwując rozwój rad parafialnych, a także własne zmagania o poważne traktowanie siebie i innych świeckich w Kościele (ma tu bowiem Terlikowski niemałe zasługi), publicysta „Rzeczpospolitej” naprawdę uważa, że w tej kwestii także nauczanie Soboru mamy już za sobą?

Nie jest jednak moim celem demonizowanie rodzimego katolicyzmu i naszego Kościoła, ograniczę się więc do powyższych przykładów. Nie trzeba zresztą daleko szukać — doskonałej ilustracji myśli dalekiej od litery (i — dodam raz jeszcze — ducha) Vaticanum II dostarcza sam Terlikowski. Trudno bowiem o zdanie tak odległe od tej myśli (i to w ustach redaktora naczelnego portalu ekumenizm.pl), jak to: „Czas dialogu, poznawania się wzajemnego czy wzajemnej akceptacji poglądów, wydaje się dobiegać końca”. Czyż nie Sobór zadeklarował potrzebę poznania wyznawców innych religii i dialogowania z nimi? Czy nie Sobór dostrzegł, jak wielką wartością dla Kościoła jest rozmowa z wszelkimi ludźmi, także niewierzącymi czy nawet religii niechętnymi („nie wykluczamy z niego [dialogu] nikogo, ani tych, którzy rozwijając wspaniałe przymioty umysłu ludzkiego, nie uznają jeszcze jego Twórcy, ani tych, którzy przeciwstawiają się Kościołowi i prześladują go w różny sposób”, Gaudium et spes 92)? Czy czyniąc te spostrzeżenia, Ojcowie soborowi zastrzegli, że są one tymczasowe, doraźne, że czas dialogu dobiegnie końca, czy też raczej widzieli w nich trwałą drogę Kościoła? Jak więc katolicki publicysta może wieścić koniec dialogu i pochwalać okopywanie się na własnych pozycjach, a zarazem twierdzić, że myśl Soboru została w Polsce w pełni już przyjęta? Poglądy Terlikowskiego stają się argumentem na rzecz tezy wręcz przeciwnej do tej, którą on sam głosi.

Pochwała antagonizmu

Wedle Terlikowskiego dialog jest obecnie właściwie niemożliwy, potrzeba natomiast „powrotu do własnych tradycji”. Tymczasem — jego zdaniem — tożsamość „Więzi” jest co najmniej chwiejna. Przykładem ma być lipcowy numer naszego pisma, który zastanawia się nad relacją między prawicą i lewicą a Kościołem. Szkoda, że Terlikowski — podejrzewając nas o flirt z nową lewicą — nie zauważył, że obok tekstów „lewicowych” są tam też teksty autorstwa Rafała Dutkiewicza i Marka Jurka. Naszym celem było bowiem danie pola debacie, a nie wypromowanie własnych poglądów politycznych (które zresztą — w co trudno może współczesnym publicystom uwierzyć — pozostają w ramach redakcji bardzo różne).

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Grzegorz Pac

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?