Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Modlitwa

Miriam Gonczarska, Ku niebu i ku ziemi, WIĘŹ 2009 nr 3.

Kiedy się budzimy, mamy cały szereg modlitw, które są bezpośrednio związane z naszym stanem przebudzenia. Dziękujemy Bogu za to, co otrzymujemy, za zdolność widzenia, za zdolność korzystania z tego świata. Potem przechodzimy do kolejnego etapu, przypominając wspomniany proces związany ze świątynią jerozolimską i składaniem ofiar. Ten etap rozpoczyna się właśnie fragmentem z Pięcioksięgu Mojżesza, który odnosi się do składania przez niego ofiary z Izaaka — nieskończonej, oczywiście, i zastąpionej ofiarą z baranka. Potem następuje moment, kiedy czytamy psalmy.

Psalmy to język człowieka. Używamy ludzkiego języka, żeby opowiadać o tym, jak wielki jest Bóg. Tu właśnie możemy usłyszeć, komu bardziej — Bogu czy człowiekowi — jest potrzebne, żeby usłyszeć na swój temat komplementy Jest to jednak tylko wstęp, gdyż pojawia się tu pewnego rodzaju dialog. Najpierw czytamy psalmy, które są napisane ręką ludzką, króla Dawida, a następnie fragmenty z Tory, łącznie z Szma Israel („Słuchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jeden”). Te słowa to najważniejsza modlitwa, a jednocześnie wyznanie wiary w jednego Boga i najważniejszy cytat z Pięcioksięgu Mojżesza.

Cała część modlitw wokół Szma to cytaty z Tory. Ich obecność w naszej modlitwie oznacza, że jako ludzie w jakimś sensie cytujemy słowo Boga. Dzięki temu w nas samych nawiązuje się rozmowa — z jednej strony jestem ja, moje doświadczenie, moje indywidualne życie; z drugiej strony słowa, które pochodzą od Stwórcy.

Od „ja” do „my”

Najważniejszym elementem modlitwy, jej ukoronowaniem, tym, co w judaizmie naprawdę nazywa się modlitwą, jest modlitwa osiemnastu błogosławieństw szemone esre lub inaczej amida, która jest w całości napisana przez mędrców żydowskich. Jej starożytny charakter zwraca uwagę na inny ważny aspekt.

W modlitwie żydowskiej bardzo ważny jest wymiar wspólnotowy, a nawet publiczny — w istocie to nie ja staję przed Bogiem, ale my jako społeczność. Obowiązuje przecież zasada, że do modlitwy musi zgromadzić się minjan, czyli dziesięciu Żydów. Ta zasada przypomina nam opowieść o Sodomie i Gomorze — że musi być w mieście tych dziesięciu sprawiedliwych. Ma ona też wymiar praktyczny — jest to minimalna liczba osób, które powinny zagwarantować prawidłowe duchowe funkcjonowanie społeczności. W istocie jednak dzięki temu wspólnotowemu wymiarowi słowa modlitwy stają się nie tylko moje, ale nasze, co dodaje im siły i energii duchowej, którą nazywamy kedusza, czyli świętość. Dzięki temu możemy głośno chwalić Boga i podjąć zadanie kidusz Ha-szem — uświęcenia Imienia Boga.

Mamy zatem w modlitwie spotkanie człowieka ze Stwórcą, człowieka z samym sobą i człowieka z szerszą społecznością. Ale jest jeszcze jedno spotkanie, które jest dla mnie osobiście bardzo ważne — dokonuje się ono na przestrzeni wieków. W sidurze, modlitewniku żydowskim, znajdują się modlitwy napisane przez bardzo różnych autorów, w bardzo różnych okresach historycznych i okolicznościach. Oczywiście dzisiaj rozumiemy je nieco inaczej niż czynili to nasi przodkowie. Kładziemy nacisk na inne elementy, inaczej rozumiemy Świątynię, z różną intencją wypowiadamy kolejne błogosławieństwa o pokój, o odbudowę Jerozolimy, o zgromadzenie wszystkich wyznawców z czterech krańców ziemi. W każdym momencie naszej historii wypowiadamy te słowa z nieco inną intencją, z innymi wyobrażeniami — ale są to te same słowa. Wiemy, z jakimi intencjami modlili się tymi słowami nasi przodkowie. Tradycja to wielka międzypokoleniowa pamięć. Dzięki niej wchodzimy w dialog nie tylko ze sobą, nie tylko z pozostałymi zgromadzonymi w synagodze czy bożnicy, lecz również między sobą i naszymi nauczycielami a naszymi przodkami.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Modlitwa

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?