Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Tomasz Wiścicki, Nowe państwo, ?duch służby?, WIĘŹ 2000 nr 2.

Niestety, dekomunizacji nie było i zapewne już nie będzie. Ci, którzy ją próbowali przeprowadzić, nie potrafili przekonać ogółu o swej pełnej bezinteresowności. Zaszkodziły też chyba nadmierne nadzieje wielu jej skądinąd uczciwych zwolenników. Bardzo łatwo było wykazać, iż jej przeprowadzenie nie spowoduje niestety, że „wszystko się wyjaśni”. Z drugiej strony przeciwnicy dekomunizacji wytoczyli przeciw niej - niektórzy szczerze, inni demagogicznie - najcięższe armaty. Czytane dziś, „antydekomunizacyjne” teksty brzmią doprawdy żenująco. Zakaz pełnienia funkcji przez wysokich urzędników PZPR, którzy i tak w większości nie mieli zamiaru tego czynić, porównywany był nagminnie z „polowaniem na czarownice”, gdy tymczasem partyjni sekretarze - w odróżnieniu od czarownic - istnieli realnie. Wszelkie wzmianki o uwłaszczeniu nomenklatury, które jest faktem powszechnie dziś uznawanym, kwitowano mieszaniną drwin i oburzenia. Niestety, autorzy tych tekstów nie czują zażenowania - ich część trwa w samozadowoleniu wbrew faktom. Nie można też zapominać, że przeciw dekomunizacji działał potężny układ polityczno-gospodarczych interesów. Ten układ zwyciężył.

Przeciwnicy bardziej stanowczego, dotykającego konkretnych osób, zerwania z PRL powołują się często na pojęcie państwa prawa. Rzecz jednak w tym, że odchodziliśmy od „państwa bezprawia” i zbyt wczesne zadekretowanie państwa prawa przenosi część owego bezprawia w nowe czasy i nadaje mu rangę, która mu nie przysługuje. Zdemoralizowany w PRL urzędnik nie powinien uzyskać gwarancji należnej funkcjonariuszom suwerennego państwa. Jeśli je otrzyma, przeniesie w nowe struktury dawnego ducha. Tak też się często stało, a dawny duch okazał się odporny nawet na zmiany personalne. W końcu w dzisiejszej policji dominują liczebnie funkcjonariusze przyjęci do służby już po 1989 roku, jednak zbyt gładkie przekształcenie Milicji Obywatelskiej w Policję Państwową przyczyniło się niewątpliwie do trwałości opisywanych zjawisk.

Przemiana PRL była długotrwała i odbywała się w niezbyt dla ogółu zrozumiałej sferze instytucjonalnej, a zmianom państwowej symboliki towarzyszyły drwiny i narzekania na wygórowane koszty zmiany np. tabliczek z nazwami ulic. Wierzono bardziej w zmiany instytucjonalne niż moralne - duch miał pójść za materią. Nie wszędzie poszedł i dla „ducha służby” w wielu instytucjach państwowych zabrakło miejsca.

Słabość nie dostrzegana

Nie chcę oczywiście powiedzieć, że brak „ducha służby” jest jedyną przyczyną wszelkiego zła trapiącego państwo polskie. Jest on jednak zjawiskiem o tyle szczególnym, że właściwie w ogóle nie wymienianym wśród tych słabości. Ściślej, jest on wymieniany, ale wśród ich objawów. Według tych powszechnie przyjmowanych przekonań, sytuacja zacznie się poprawiać niejako automatycznie, przy okazji - wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa, zmianami strukturalnymi, wzrostem ogólnej kultury demokratycznej lub czymś jeszcze innym.

Szczególnie rozpowszechniona jest teoria, w myśl której kluczem do lepszej pracy aparatu państwowego są wyższe płace. Pogląd ten wydaje mi się wysoce jednostronny. Owszem, lepsze płace sprawić mogą, że w strukturach państwa znajdą zatrudnienie lepsi fachowcy. Mniejsza będzie też pokusa nieuczciwości, skoro będzie można lepiej zarobić uczciwie. Polska, aczkolwiek biedna, nie jest jednak krajem, w którym do przestępstwa zmusza ludzi głód. Przyczyną są raczej moralne niedostatki - ubóstwo stwarza tylko dodatkowe pokusy. Ponadto nie potrafię dostrzec związku między wysokością wynagrodzeń a kwalifikacjami moralnymi. Owszem, wyższymi zarobkami można przyciągnąć do pracy w strukturach państwa lepszych fachowców, skąd jednak wniosek, że będą to automatycznie ludzie uczciwi? Ponadto bałbym się sytuacji, w której głównym bodźcem skłaniającym ludzi do pracy w policji czy administracji będą pieniądze. Wreszcie, jeśli gospodarka będzie w dobrym stanie, sektor prywatny zawsze będzie w stanie zaoferować płace konkurencyjne wobec państwowych.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?