Czytelnia
Iwona D. Bartczak, Ona i on w biznesie, WIĘŹ 1993 nr 1.
To, że kobietę pochłonął biznes, że się w tym doskonale realizuje jej osobowość, nie zmienia faktu, że dla innych jest żoną, matką, córką. Takie przypomnienie kobieta prawie zawsze potraktuje jako dezaprobatę dla jej zajęć i pasji, a tymczasem inni tylko upominają się o swoje racje.
Problem leży również w tym, że jeśli nawet nasza kobieta wykaże dobrą wolę, to nie starczy jej cierpliwości i tolerancji, żeby ciepło i przytomnie rozmawiać z przygłuchą babcią czy ćpającym synem. Jest przyzwyczajona do sprawnego, inteligentnego, racjonalnego, eleganckiego świata biznesu.
Biznes jest zaborczy również w inny sposób. Sfera biznesu i sfera życia pozazawodowego przenikają się jak w żadnym innym zawodzie (no, może podobnie jest jeszcze w zawodach artystycznych), a granice między nimi zacierają się. Reguły gry i hierarchia wartości oraz cele życiowe przeniesione z biznesu rozciągają swoje panowanie na całe życie, na wszystkie jego sfery. Z życia zostaje wygnane ciepło, miękkość, wrażliwość, poświęcenie, melancholia, zamyślenie. Biznes służy do kreowania wartości materialnych oraz kształtowania charakterów ludzi przedsiębiorczych, sprawnych, odpornych psychicznie, ambitnych. W życiu chodzi również o inne wartości i inne modele życia, o racje niematerialne i dobra nie tylko konsumpcyjne.
Biznes jest racjonalny i jednoznaczny, wiadomo, co kiedy jest stratą, ile wynosi zysk, i co się da za to kupić. W życiu rzadziej zdarza się logiczne następstwo wydarzeń, żelazna konsekwencja, policzalny rachunek strat i zysków. Życie poddane prawom biznesu jest z jednej strony bardziej bezwzględne, z drugiej strony – prostsze, łatwiejsze do zrozumienia, do wyuczenia. Ale jest to życie zubożone, niepełne, tylko pozornie bliższe wyjaśnienia sensu egzystencji i motywów ludzkiego postępowania. W biznesie można zagubić wrażliwość i czujność wobec całego bogactwa i niejednoznaczności życia. Jeśli się to zdarzy kobiecie, to jest to strata większa niż wówczas, jeśli przydarza się mężczyźnie.
Przedstawiony wywód nie jest manifestem przeciwko kobietom w biznesie. Jest to tylko katalog zagrożeń. Jeśli już kobieta czuje, że biznes jest jej powołaniem, może jeszcze znaleźć taki wariant działania w biznesie, który może ją od tych zagrożeń ustrzec. W optymalnym dla niej wariancie nie powinna pełnić funkcji czy piastować stanowisk, które w społeczeństwie uważa się za etapy na drodze kariery rozumianej jako zyski materialne czy zakres władzy. Kobieta może natomiast być świetnym doradcą, konsultantem, organizatorem, instruktorem, specjalistą w jakiejś dziedzinie. Jej kariera powinna polegać na doskonaleniu umysłu, spostrzegawczości i wrażliwości. Na rozwijaniu tych cech i umiejętności, które postawią ją ponad rywalizacją, wymiernym zyskiem i doraźnym sukcesem. Kobieta może i powinna zadbać o to, aby stać się duszą, a nie narzędziem interesów.
Iwona D. Bartczak - absolwentka socjologii oraz dziennikarstwa i nauk politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Publikuje artykuły z zakresu socjologii pracy, ekonomii, małej przedsiębiorczości w prasie krajowej, np. „Odra”, „Więź”, „Życie Warszawy”, i zagranicznej. Mieszka w Warszawie.