Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Polska między Zachodem a Wschodem, WIĘŹ 2003 nr 7.

W tych latach wojny Związek Radziecki zajmował ponownie miejsce dawnej Rosji w systemie międzynarodowym. Stawał się niezbędnie potrzebnym sojusznikiem na wschodzie Europy, jedynie zdolnym do przeciwstawienia się Niemcom. Nadzieje na konflikt Hitlera i Stalina ujawniały się w Londynie już w 1940 roku, a gdy wybuchła wojna niemiecko-radziecka, Anglia zyskała upragnionego alianta. W wojennych zmaganiach był to sojusznik nieodzowny, stopniowo jednak także postrzegany jako konieczny partner w budowaniu powojennej Europy. Wzrost znaczenia Rosji w światowej polityce oznaczał redukcję przyszłej roli Polski. Już 1 sierpnia 1941 r. w półoficjalnym dzienniku brytyjskim „Times” ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem „Peace and Power”. Autor niepodpisanego tekstu przeciwstawiał realistyczny traktat wiedeński z 1815 r. abstrakcyjnemu, nierealistycznemu porządkowi wersalskiemu, ustanowionemu w 1919 r. Tezą artykułu było przekonanie o niestabilności Europy wschodniej, co zagraża pokojowi światowemu. Obszar ten powinien znajdować się pod przywództwem Niemiec, co oczywiście jest nie do przyjęcia, lub Rosji. Brytyjski publicysta nie widział dla Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych żadnej roli do odegrania we wschodniej Europie. Artykuł wywołał tak znaczne zaniepokojenie Turcji, że — zapewne pod wpływem Foreign Office — redakcja zamieściła sprostowanie, iż nie dotyczy on Turcji, lecz Europy wschodniej między Bałtykiem a Dunajem. Trudno się dziwić, że zarówno artykuł, jak sprostowanie wywołało ogromny niepokój Polaków.

Tezy artykułu „Peace and Power” nie wyrażały stanowiska rządu brytyjskiego, zwłaszcza premiera Churchilla. Anglia długo opierała się uznaniu radzieckiego przywództwa we wschodniej Europie, ale stopniowo, krok po kroku, ulegała konsekwentnym naciskom Stalina i pełnej dezynwoltury polityce Roosevelta. Przeciwko Polsce działała także ignorancja światowych przywódców w kwestii geografii i historii Europy wschodniej. W marcu 1943 r. podczas rozmowy z Rooseveltem minister spraw zagranicznych Zjednoczonego Królestwa utrzymywał, że aneksja przez Stalina ziem po linię Curzona (do Bugu) to „niewiele” i nie dotknie Polski nadmiernie. Roosevelt dodawał, że jeśli w zamian Polacy otrzymają Prusy Wschodnie i część Śląska, to więcej zyskają, niż stracą. Wiedzę o terytorium, którego los przesądzali, zachodni przywódcy zdobywali tuż przed rokowaniami, a nieraz w ich trakcie.

Zachód nie był w stanie zdobyć się na determinację i stanowczość, by nie dopuścić do zagarnięcia przez Stalina połowy Europy. Ta część świata nie wydawała się z perspektywy Londynu czy Waszyngtonu tak ważna, jak na przykład Indie, Iran, czy nawet cieśniny tureckie. Stalin doskonale wyczuwał te słabości i umiejętnie je rozgrywał. Strach przed możliwością separatystycznego pokoju między Niemcami i Rosją, jak to się zdarzyło na początku 1918 r., także był złym doradcą i nakazywał nie drażnić wschodniego dyktatora.

Ustanowienie przez Stalina w 1944 r. granicy na Bugu i Sanie, a zwłaszcza konsekwencje tego faktu — wymiana ludności, niezwykła szczelność granicy, traktowanej także jako kordon dla wpływów „obcej” kultury, było przekreśleniem pięciuset lat historii. Polskość została stąd usunięta, a wraz z nią wpływy łacińskie, zachodnie. Symbolicznym tego podkreśleniem była likwidacja Kościoła greckokatolickiego. Przesunięcie w 1945 r. granicy, a w ślad za tym polskiego obszaru etnograficznego po Odrę i Nysę było posunięciem nie mniej radykalnym, również przekreślającym setki lat historii.

Przedmurze Wschodu

Czy Polska II wojnę światową przegrała, czy wygrała? Utrata niepodległości, aneksja połowy przedwojennego terytorium, wejście w skład radzieckiego imperium ze wszystkimi tego konsekwencjami ideologicznymi i ustrojowymi, były oczywistą przegraną. Wygraną było przesunięcie granicy do Odry i Nysy Łużyckiej, co paradoksalnie dokonało się wskutek nalegań Stalina, przy wahaniach i oporach przywódców zachodnich. Dziś wiemy, że realny był znacznie gorszy scenariusz. Niezwykle wpływowy dyplomata Stalina, ambasador w Londynie, potem wiceminister spraw zagranicznych Iwan Majski w memorandum ze stycznia 1944 r. pisał: W przeszłości Polska prawie zawsze była wrogiem Rosji i nikt nie może powiedzieć nic pewnego, jaką stanie się ona w przyszłości. [...] Należy więc [...] ostrożniej kształtować powojenną Polskę jako kraj o możliwie niewielkich rozmiarach, stosując konsekwentnie zasadę granic etnograficznych. Mówiąc konkretnie, wschodnia granica Polski powinna być wytyczona zgodnie z granicą z 1941 r. lub jako zbliżona do niej. [...] Na Zachodzie można do Polski przyłączyć całe Prusy Wschodnie, lub, co byłoby lepszym rozwiązaniem, ich część, oraz zapewne części Śląska. Taka Polska, bez Zachodniego Pomorza i Dolnego Śląska, wkomponowana w dominium radzieckie, byłaby państwem drugorzędnym, nawet w ramach tego imperium. Stalin zapragnął jednak przesunąć Polskę do Odry i Nysy zapewne licząc na to, że Polskę utrzyma pod kontrolą - co do Niemiec, nie było to już pewne.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?