Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Katarzyny Jabłońskiej

W stronę Słońca

blog Katarzyny Jabłońskiej
29 listopada 2008

Marsz do kina!




Wojskowy dryl wzbudza we mnie niechęć, nie wiedzieć więc czemu, dopada mnie czasem pragnienie, żeby zakrzyknąć do społeczeństwa (trochę przesadzam, że do społeczeństwa, raczej do przyjaciół i znajomych): marsz do…!

Wczoraj też mnie dopadło, a wszystko dlatego, że zobaczyłam „Przyjeżdża orkiestra”. Wyszłam z kina i miałam ochotę wykrzykiwać: „Przyjeżdża orkiestra” – marsz do kina!

O czym to jest? Obawiam się, że opowieść fabuły okaże się nie nazbyt porywająca. Zagubieni muzycy egipskiej orkiestry policyjnej przez pomyłkę trafiają do zapyziałego izraelskiego miasteczka. Przymusowo spędzą w nim popołudnie i noc. Spotkania muzyków i mieszkańców miasteczka to spotkanie dwóch różnych światów. Chociaż odmienne okażą się bardzo sobie bliskie, bo ból, radość, niespełnienie wszyscy – niezależnie od szerokości geograficznej, pod którą mieszkamy i nacji, do jakiej przynależymy – odczuwamy i przeżywamy podobnie.

Reżyser „Przyjeżdża orkiestra” patrzy na swoich, często nieporadnych i pogubionych, bohaterów z wnikliwością – pokazuje ich tragizm i śmieszność. W tym spojrzeniu nie ma ani szyderstwa, ani czułostkowości – jest czułość, która i nam, widzom, się udziela.

Ten skromny film izraelczyka, Erana Kolirina, ma naprawdę niezwykłą siłę – tu niemal nic się nie dzieje i zarazem dzieje się wszystko. Niewielu potrafi tak opowiadać, w tak naturalny i prosty sposób docierać do tego, co najważniejsze. A zatem, w tył zwrot i … marsz do kina!



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (29)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?