Czytelnia

Wierzę, więc działam

Kościół w Polsce

Ewa Karabin

Ewa Karabin, Już nie kuźnia? Duszpasterstwa akademickie dzisiaj, WIĘŹ 2010 nr 7.

O. Lesław: — Trafiają do nas różni ludzie. Jedni są bardzo pobożni, inni szukają dopiero swojej drogi. Mamy tutaj dwóch mężczyzn, którzy od lat przychodzili na nasze spotkania, uczestniczyli we Mszach, jeździli na obozy. I dopiero teraz okazało się, że jeden z nich przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej dwa lata temu, a drugi 11 czerwca tego roku. Długo przygotowywali się do tej chwili, ale nie byli gotowi. Ludzie, którzy mają różne kłopoty, mogą z nami po prostu być. Pozwalamy im tu dojrzewać.

Zanim ks. Paweł zaczął pracę ze studentami, miał mnóstwo obaw. Dziś twierdzi z przekonaniem: — Środowisko akademickie jest bardzo zróżnicowane, ale są tam ludzie bardzo twórczy, którzy poszukują. Nie zawsze na wszystko się zgadzają, nie zawsze wszystko akceptują, ale myślą i szukają. Choć wokół podważane są autorytety, choć mamy czas sądów i oskarżeń — oni uparcie szukają wzorców.

Wolny wybór

W tych poszukiwaniach potrafią być bezwzględni: — Młodzi ludzie są niesamowicie wyczuleni na jakikolwiek fałsz, na hipokryzję — mówi po 12 latach pracy duszpasterskiej ks. Grzegorz. — Oczekują spotkania z człowiekiem, który jest świadkiem, z księdzem, który się modli, żyje tym, czego naucza. Mnie samego nieraz te oczekiwania zawstydzają, gdy trochę na wyrost jestem oceniany jako osoba, która pozostaje w takiej głębokiej więzi z Bogiem. Dla młodych to jest strasznie ważna rzecz — owo pragnienie spotkania człowieka, który żyje tak, jak tego naucza, bez moralnej schizofrenii.

Paulina z DA na Freta kategorycznie stwierdza: — To bardzo ważne, żeby ksiądz był autentyczny, żeby nie klepał tylko pustych formułek (a takich księży znamy wszyscy), chcemy widzieć, że przekazuje nam coś, w co sam głęboko wierzy. To naprawdę widać, kiedy ktoś jest autentyczny, a kiedy udaje.

Oprócz wiarygodności, niezbędna jest też otwartość na drugiego człowieka, umiejętność słuchania, zachęcenia innych do mówienia o swoich sprawach. Co ponadto? O. Lesław: — Potrzeba do tego jeszcze mądrości, inteligencji, intuicji — żeby drugiego zrozumieć, żeby umieć pośredniczyć w jego drodze z Panem Bogiem — to jest taka spowiedź inaczej. Nie jest to sakrament, ale trzeba wyczuć, jak można komuś pomóc znaleźć jego własną drogę w życiu.

— Trzeba mieć po prostu chęć podjęcia takiej pracy — uzupełnia ks. Grzegorz. — Jeśli ksiądz nie ma do tego przekonania, nie chce się w to zaangażować, to na pewno nic z tego nie wyjdzie. Ważna też jest komunikatywność. Zwłaszcza w relacjach z młodzieżą, ze studentami człowiek musi mówić normalnym językiem, także o sprawach świętych, o sprawach Bożych. Językiem współczesnym — prostym i jasnym, bez patosu, bez archaizmów.

Grzesiek z Freta: — Z ojcami można porozmawiać na każdy temat, nie narzucają swojego zdania, nie krytykują. Rozmowa jest zawsze otwarta. Aż nie do wiary: człowiek spodziewa się, że skoro rozmawia z księdzem, to ten będzie kombinował, jak go ponawracać trochę, a tu niespodzianka — żadnych ukrytych celów, po prostu rozmawiamy.

— Traktuje się nas jak ludzi dorosłych, którzy sami są odpowiedzialni za swoje życie — dodaje Paulina. — Pozwala się nam na zasadzie wolnego wyboru czerpać z różnych spotkań, które się odbywają w duszpasterstwie, ale bez ściśle określonej, zamkniętej drogi.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Wierzę, więc działam

Kościół w Polsce

Ewa Karabin

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?