Czytelnia

ks. Grzegorz Strzelczyk

ks. Grzegorz Strzelczyk, Chrystus dla współczesnych?, WIĘŹ 2007 nr 11-12.

Nie ulega wątpliwości, że główne tematy podejmowane przez Geséchgo są wciąż aktualne — tak z punktu widzenia chrystologii systematycznej, jak i życia chrześcijańskiego. Związek pomiędzy Jezusem historii a Chrystusem dogmatu czy sprawa Zmartwychwstania domagają się wciąż nowych, pogłębionych interpretacji. Autor podsuwa odpowiedzi, które czerpią — czasem wręcz w brawurowy sposób — z licznych wątków współczesnej hermeneutyki filozoficznej, antropologii, psychologii, przy czym nie unika napięć, jakie jego propozycje mogą rodzić. I tu kryje się największa wartość książki, a zarazem... przyczyna jej słabości. Wydaje się bowiem, że Gesché za bardzo koncentruje się na zadaniu odkrywania nowych dróg na podstawie współczesnej myśli, np. ukazania tożsamości Chrystusa za pomocą pojęć i języka Lévinasa. Nie zauważa, że podejmuje problemy, które już doczekały się zadowalających rozwiązań, albo nie dostrzega, że jego sugestie wcale nie stanowią rozwiązania kwestii — wbrew jego własnemu optymistycznemu przekonaniu.

W rozdziale pierwszym Gesché przekonuje na przykład, że nadmierne skoncentrowanie na kwestii osoby i natur w Chrystusie (na „chrystologii”) doprowadziło w myśleniu chrześcijańskim do wypaczenia wizji Boga poprzez przyjęcie greckiego „dogmatu” o Jego niezmienności i niecierpiętliwości. Autor zatem wzywa do odrzucenia go — przede wszystkim w imię Ricoeura. Czytelnikowi bardziej nawykłemu do spokojnej, historyczno-systematycznej refleksji narzucić się może kilka pytań. Czy Gesché nie proponuje najpierw karykaturalnej, ahistorycznej wersji rozwoju dogmatycznego, by potem tym łatwiej ją odrzucić? Czy starożytny „dogmat” o niecierpiętliwości Boga nie zostaje po prostu zastąpiony współczesnym „dogmatem” o cierpiętliwości, i to w sposób dość bezkrytyczny? Wreszcie: czy zastąpienie metafizyki hermeneutyką Ricoeura i Lévinasa (czy to ogóle możliwe?) nie czyniłoby chrześcijańskiej teologii (ponownie) niewolnicą jednego systemu filozoficznego?

Trudności spiętrzają się jeszcze, kiedy przyjrzymy się próbie usunięcia przepaści pomiędzy Jezusem historii a Chrystusem wiary. Proponowana przez Geschégo koncepcja tożsamości narracyjnej jest sama w sobie bardzo interesująca, ze względu na zakorzenienie we współczesnej hermeneutyce. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że do układu dwóch tożsamości autor dodaje trzecią, a trudności nie zostają usunięte, tylko wzmocnione. Teraz konieczne byłoby kolejne dzieło zdolne wykazać ciągłość pomiędzy historią i narracją oraz narracją i dogmatem. A przecież to raczej historia i dogmat zachodzą na siebie w sposób organiczny, a historia Jezusa generuje dogmat Chrystusa w sposób, który da się prześledzić metodami historycznymi. Badania ostatnich lat nad najwcześniejszą chrystologią (których Gesché zupełnie nie bierze pod uwagę) pokazały, że można to robić w dość zadowalający sposób, bez konieczności uciekania się do konstruowania specjalnej teorii poznania na potrzeby tego jednego momentu w rozwoju chrześcijaństwa — jak de facto czyni autor.

Wątpliwości wobec proponowanej w rozdziale drugim hermeneutyki wzmagają się w trakcie lektury rozważań poświęconych Zmartwychwstaniu — głównie dlatego, że autor sam nie stosuje zaproponowanej właśnie metody. Dla wyjaśnienia, czym było Zmartwychwstanie, Gesché nie opiera się na narracjach ewangelicznych, nie próbuje budować „tożsamości narracyjnej”, ale wręcz wraca do elementów lektury diachronicznej, natomiast „faktyczność” Zmartwychwstania zostaje oparta na idei „objawienia”, wywiedzionej (konsekwentnie) ze współczesnej hermeneutyki i psychologii. Ukazanie, iż ideę objawienia przywrócono w nich obecnie do łask, jest niewątpliwie cenne i imponuje erudycją. Co jednak wnosi do rozwiązania problemu? Na pytanie „co się wydarzyło” czytelnik otrzymuje odpowiedź: „objawienie”, słowo to jednak, obawiam się, jest niewystarczające. Zresztą znów można odnieść wrażenie, że aby jakoś przybliżyć wydarzenie Zmartwychwstania, trzeba konstruować szczególną teorię poznania...

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

ks. Grzegorz Strzelczyk

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?