Czytelnia

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Magdalena Lebecka, Czas odciśnięty w sztuce, WIĘŹ 2011 nr 4.

Małgorzata Kitowska-Łysiak w zamieszczonym w katalogu artykule Pomiędzy starym a nowym romantyzmem przytoczyła wypowiedź Andrzeja Osęki, który wewnętrzne napięcie w obrębie polskiej sztuki lat 80. opisuje w kategoriach walki postu z karnawałem. „Antytotalitaryzm w wersji buffo — błazeński i prześmiewczy” — odnajdujemy w akcjach anarchizujących subkultur czy happeningach Pomarańczowej Alternatywy, a także w pracach bogato reprezentowanej na wystawie wrocławskiej grupy Luxus, której nazwa pochodzi od tytułu redagowanego przez nią fanzinu. Szermując hasłem: „nie abstrakcja, lecz atrakcja”, jej członkowie sięgali do estetyki szablonu i sztuki ulicy, z nieukrywaną fascynacją podejmowali grę popkulturowymi kliszami. Sympatię dla wytworów kultury masowej: hollywoodzkich gwiazd, muzycznych idoli, postaci disneyowskich kreskówek widać w takich pracach, jak Klaus Schulce zabijający polską publiczność Ewy Ciepielowskiej czy Elektryczny pocałunek Bożeny Grzyb-Jarodzkiej. W tonacji powagi utrzymane było (i jest nadal) malarstwo Tadeusza Boruty, obficie czerpiące z symboliki chrześcijańskiej. Biblijna ikonografia, tematyka pasyjna obrasta u niego obserwacjami rzeczywistości, doświadczanej boleśnie i osobiście — nie przypadkiem bohaterowie jego obrazów mają często twarz i ciało samego autora. Wariantem odkrywania sacrum w zgrzebnej, przygnębiającej codzienności są martwe natury Aldony Mickiewicz, podobnie jak Boruta wywodzącej się z krakowskiej Akademii.

Jednym z autorów prac, które znalazły się na wystawie i w katalogu — m.in. na archiwalnych zdjęciach z podziemnej ekspozycji Wszystkie nasze dzienne sprawy, zrealizowanej w 1987 r. w krakowskim klasztorze oo. dominikanów — jest Zbigniew Sałaj. Ten nieustannie eksperymentujący artysta, dziś wykładowca w krakowskiej ASP, rozpoczynał w tamtym czasie swoją artystyczną drogę. Jego twórcza biografia — przy oczywistych różnicach — zawiera wątki wspólne dla debiutantów lat 80. Studia rozpoczął na wydziale grafiki w 1981.

— Moje studiowanie trwało raptem dwa miesiące, skończyło się 13 grudnia. Wtedy obawiałem się, że bezpowrotnie — wspomina Zbigniew Sałaj. — Dopiero pod koniec lutego 1982 r. powróciliśmy na zajęcia. W tym samym roku artyści gremialnie podjęli bojkot wszystkich państwowych imprez, trzeba było stworzyć własny obieg. Wystawy organizowane we wnętrzach kościołów, sal parafialnych, prywatnych mieszkań były dla nas przestrzenią wymiany spostrzeżeń i poglądów. Treści wyrażane w naszych pracach często rezonowały z odczuciami widzów. Mieliśmy wielką potrzebę dyskutowania o sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, o tym, gdzie są wartości. Te bezinteresowne przecież działania (wtedy zupełnie pozbawione strony marketingowej), były podejmowane dla siebie, dla przyjaciół — wreszcie, dla celów wyższych. Dwie oficjalne wystawy: Świeżo malowaneArsenał postrzegaliśmy jednoznacznie — jako próbę przełamania bojkotu, a w rezultacie — rozbicia niepokornego środowiska. Niektórzy psychicznie nie wytrzymywali presji spowolnionego w ich odczuciu czasu: uginali się, wycofywali, wyjeżdżali. Wyraźnie pamiętam tę atmosferę — grupy zomowców na ulicach, nagonki, łapanki... i przykre wrażenie, że wciąż kogoś ubywa, że nagle nie odnajduję w swoim otoczeniu kolejnej osoby.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?