Czytelnia

Kościół w Polsce

Marcin Przeciszewski

Czy potrafimy ze sobą rozmawiać?, Dyskutują: ks. Adam Boniecki MIC, ks. Sławomir Czalej, Marek Jurek, Marcin Przeciszewski, Mieczysław Ryba, WIĘŹ 2005 nr 11.

Warto sobie uzmysłowić, że – według danych sprzed dwóch lat – miesięczny nakład pism kobiecych w Polsce wynosi 40 milionów, dla młodzieży – 20 milionów, pornograficznych – 2,5 miliona, a pism katolickich, łącznie z parafialnymi – 2,2 miliona, więc o czym my tu mówimy? Jesteśmy tak małą siłą, a jeszcze siebie osłabiamy sporami. To doprowadzi do tego, że będziemy jak pajacyk na strzelnicy, do którego wszyscy będą mogli strzelać. Będziemy na siebie naskakiwać, a tymczasem nasz głos jest zupełnie niesłyszalny. Ilu ludzi czyta katolickie pisma? Idźmy w kierunku profesjonalizmu, żeby to inni patrzyli na nas i nas cytowali.

M. Przeciszewski: Jestem wdzięczny panu doktorowi Rybie za postawienie kwestii liberalizmu, i to w tak wyrazistej formie. Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale odczytałem, jakoby pańskim zdaniem współczesny świat dzielił się na część wierną chrześcijaństwu i drugą, która podlega zmasowanej ideologii liberalizmu, z istoty antychrześcijańskiej. W takiej sytuacji – jak sugeruje „Nasz Dziennik” – pozostaje nam albo być chrześcijaninem, albo opowiedzieć się za wrogim chrześcijaństwu liberalizmem. Stanowczo protestuję przeciwko takiemu stawianiu sprawy. W przeciwieństwie do pana, nie widzę tak jednoznacznej ideologii liberalizmu. Istniała ideologia marksizmu i inne, natomiast pojęcie liberalizmu jest znacznie szersze. Nie zgodzę się na przykład z tezą, że liberalizm zakłada brak istnienia prawdy. Owszem, są grupy, odwołujące się do pojęcia liberalizmu, które tak twierdzą. Istnieją też jednak inne grupy, które także określają się jako liberałowie i uważają, że inspiracją dla liberalnego świata powinno być chrześcijaństwo i dzięki etycznym fundamentom świat liberalny w ogóle może istnieć.

Zupełnie nie zgadzam się z pańskim opisem świata. Uważam go za tak uproszczony, że aż fałszywy. To nie jest zarzut wobec pana, tylko zdawać sobie musimy sprawę, że zbyt daleko idące uproszczenia prowadzą w sposób nieuchronny do fałszu. Żyjemy w świecie liberalnym, to jest po prostu nasze otoczenie. Liberalizm stanowi pewna przestrzeń – wypełniającą dzisiejszy świat – która ze swej istoty nie jest wroga chrześcijaństwu. Jest [w portrecie: jest] to nam dane i zadane. Przełom roku 1989 polegał na tym, że z komunistycznego świata weszliśmy do innego – liberalnego.

Widzimy, jak ten świat liberalny też potrzebuje Boga. Jest tam, owszem, wiele ideologii o ostrzu antychrześcijańskim, ale nie mówmy, że cały świat liberalny jest antychrześcijański – to nieprawda. Jeśli tak będziemy głosić, to powodować będziemy zamykanie się Kościoła wobec otaczającego świata. A to jest sprzeczne z powołaniem do ewangelizacji.

Pan właściwie – tak zrozumiałem pańską wypowiedź – podważył sens dialogu. Pyta pan, po co rozmawiać. Moim zdaniem nie można sobie zadawać takiego pytania. Przecież wiadomo, co to znaczy być chrześcijaninem, jaki jest tego sens. Każdy chrześcijanin jest powołany do niesienia Chrystusa otaczającemu światu, dodam z premedytacją: niezależnie od tego, jakie poglądy mają zamieszkujący ten świat ludzie. Będąc chrześcijaninem nie można powiedzieć, że z ludźmi, którzy mają jakieś poglądy mogę rozmawiać, a z ludźmi o innych poglądach rozmawiać nie będę, bo to już nie ma sensu. Nie – to ma sens. Powołał nas do tego Jezus Chrystus.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 następna strona

Kościół w Polsce

Marcin Przeciszewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?