Czytelnia

Sekularyzacja

Cees Veltman, Holandia: sekularyzacja w odwrocie?, WIĘŹ 2006 nr 12.

Wyraźnymi sygnałami, świadczącymi o żywotności religii w społeczeństwie holenderskim, są ważne wydarzenia publiczne, w kontekście których elementy religijne odgrywają nieoczekiwanie istotną rolę. Tak na przykład Pim Fortuyn nigdy nie obnosił się ze swoją katolicką wiarą, lecz jego pogrzeb odbył się (na wyraźne życzenie polityka) w katolickim kościele w Rotterdamie.

Akcenty religijne dostrzec można również w pogrzebach znanych artystów. Charakterystyczne dla tych ceremonii jest powtarzające się przywoływanie zmarłych, tak, jakby spoglądali oni z nieba na zebranych. W trakcie pogrzebu popularnego piosenkarza André Hazego, cieszącego się złą sławą ze względu na problemy alkoholowe, mówiono, że popija on teraz piwo w zaświatach. Być może w ten sposób żałoba po zmarłym – zamiast być prawdziwie przeżywaną – ulega rozmyciu; nie sposób jednak nie zauważyć faktu, że w przypadku pogrzebów, a także chrztów czy ślubów, kościoły pełnią w Holandii istotną funkcję nawet dla ludzi, którzy w innych sytuacjach nigdy nie przekraczają jego progów.

Związany z Holandią amerykański historyk James Kennedy oraz jeden z czołowych amerykańskich intelektualistów, Richard John Neuhaus (pastor luterański, który przeszedł na katolicyzm), głoszą tezę, że w skali globalnej mamy do czynienia ze zjawiskiem „desekularyzacji”, zaś Europa stanowi tu wyjątek. Podczas konferencji naukowych na uniwersytecie w Tilburgu i Wolnym Uniwersytecie w Amsterdamie Kennedy stwierdził, że w światowe tendencje zaczyna wpisywać się również Holandia, a jako dowód wskazał rosnące zainteresowanie religią, widoczne zwłaszcza wśród młodych ludzi.

Nie są oni, tak jak wielu członków starszego pokolenia, uprzedzeni ze względu na zakazy, za pomocą których Kościoły ingerowały niegdyś w życie ludzi. Młodych zdają się przyciągać przede wszystkich wspólnoty charyzmatyczne i zielonoświątkowe. Odnajdują się w prostym entuzjazmie nabożeństw, połączonym z przemawiającymi do wyobraźni hasłami i nieskomplikowaną teologią. Zaletą tych grup jest też ich kameralność, to, że członkowie znają się i pomagają sobie nawzajem. Część młodzieży wykazuje również zainteresowanie religiami Wschodu, new age i wszystkim, co we współczesnej duchowości „modne”.

Wierzący – niewierzący – „zmienni”

Naturalne niegdyś poczucie przynależności do wspólnoty kościelnej w dużej mierze zanikło – i być może ma to również swoje dobre strony. Wielu Holendrów ma trudności z odpowiedzią na pytanie, czy należą do któregoś z Kościołów, czy też nie. Jeżeli ktoś został ochrzczony w wierze katolickiej, lecz w ankiecie podaje, że „nie ma z tym już nic wspólnego”, może on – mimo to – uważać się wciąż za katolika. Dla katolików ich przynależność konfesyjna stanowi częściej wyznacznik stylu życia niż formalne członkostwo, połączone z przyjęciem wszystkich związanych z nim dogmatów i wymogów moralnych.

Granica między byciem w Kościele a pozostawaniem poza nim nie jest już tak wyraźna jak kiedyś. Tu właśnie tkwi przyczyna rozbieżności w sondażach na temat przynależności Holendrów do wspólnot religijnych; odsetek ten waha się pomiędzy 40 a 60%, w zależności od tego, jakie brzmią pytania i jak interpretowane są odpowiedzi. Socjologowie mówią zatem o grupie osób „zmiennych”, wahających się między byciem w Kościele a poza nim.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Sekularyzacja

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?