Czytelnia

Konrad Sawicki

Nie ma wojny polsko-polskiej, Dyskutują Aleksander Smolar i Tomasz Żukowski. Rozmowę prowadzą Zbigniew Nosowski i Konrad Sawicki, WIĘŹ 2011 nr 2-3.

Śmierć nawet bardzo bliskiej osoby nie powinna być najważniejszym motywem działania lidera wielkiej partii. W kategoriach osobistych współczuję Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale mamy do czynienia z losem dużego państwa europejskiego i w tym momencie to jest po prostu człowiek niebezpieczny dla polskiej polityki. PiS zajmuje się głównie tragedią smoleńską, a nie rozwiązywaniem konkretnych problemów Polski, kontrolowaniem partii rządzącej.

Żukowski

Ale katastrofa smoleńska to nie tylko śmierć brata i bratowej. To uderzenie w całe państwo. To jest śmierć prezydenta Rzeczypospolitej oraz kilkudziesięciu innych osób ważnych w polskim życiu publicznym. To wyraźne osłabienie wielu obozów politycznych, ale przede wszystkim formacji Jarosława Kaczyńskiego: Prawa i Sprawiedliwości. Ginie przecież połowa jej liderów.

Poza tym nie zgadzam się, że główna partia opozycyjna jest partią jednego tematu. Przykładami mogą być kwestia modelu polityki samorządowej poruszana podczas ostatniej kampanii wyborczej czy niedawna, parlamentarna debata o podatku VAT. Niestety, sprawy te zostały przez media zupełnie przemilczane. To brak równowagi i ograniczanie pluralizmu w mediach powoduje, że taki zniekształcony obraz PiS jest możliwy w percepcji społecznej.

Podziały w mediach

WIĘŹ

Media w Polsce z pewnością wymagają odrębnej uwagi: czy one jedynie odzwierciedlają podziały polityczne, czy też je kreują, uwielbiając ostre zderzenia?

Smolar

Ten temat jest przedmiotem dyskusji na całym świecie. Czy ewolucja mediów służy demokracji? Wydaje się, że media przyczyniają się do pogłębiania informacji o procesach politycznych i wobec tego obywatele mogą bardziej świadomie podejmować decyzje polityczne. Ale z drugiej strony obserwujemy negatywne skutki działania dzisiejszych mediów dla procesów demokratycznych, zwłaszcza chodzi tu o media 24-godzinne. Te skutki występują na paru poziomach. Poziom elementarny to fakt, że w demokracji przedstawicielskiej zawsze istniało pewne opóźnienie w czasie pomiędzy podjęciem jakiejś decyzji przez rządzących a poinformowaniem społeczeństwa i reakcją społeczną. Ten czas pozwalał elitom na spokojne i przemyślane podejmowanie decyzji. Reakcja społeczna następowała znacznie później. A dzisiaj dzięki 24-godzinnym mediom ta reakcja jest natychmiastowa. To powoduje z kolei zanik jakiejkolwiek wybitności i odwagi w sferze politycznej, ponieważ klasa polityczna jest poddana codziennej kontroli obywateli, na których emocjonalność wpływają media. Odgrywa tu też rolę strona biznesowa, czyli to, że media traktują politykę jako spektakl i strona ludyczna bierze górę nad merytoryczną. Ludzie reagują emocjonalnie i politycy się tego boją.

W takiej sytuacji najbardziej racjonalnym wyborem dla polityka jest nierobienie niczego. To sytuacja niebezpieczna. Mamy tego skutki także w polskiej polityce. Polityka w mediach jest strywializowana, dziennikarze nie pozwalają na odpowiedź bardziej rozbudowaną i merytoryczną, zachęcają do krótkich i agresywnych przekazów. Co być może czyni z życia politycznego atrakcyjny mecz, ale nie służy debacie demokratycznej.

WIĘŹ

Dla mediów, tak jak i dla środowiska politycznego, data 10 kwietnia 2010 była bardzo ważna. Można było odczuć konsternację: ci sami dziennikarze, którzy z dużą rezerwą lub krytycyzmem podchodzili do prezydenta Kaczyńskiego podczas jego prezydentury, w kilka dni po katastrofie wychwalali go pod niebiosa. Nagle znalazły się czułe zdjęcia pary prezydenckiej. Pojawiło się więc słuszne pytanie: te same media, ten sam dziennikarz, a dwa różne obrazy — co się stało? Który wizerunek jest prawdziwy? I po drugie: jaki obraz mediów pokazuje nam ta sytuacja?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Konrad Sawicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?