Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Nie obrażajmy się na rzeczywistość, Z Markiem Safjanem rozmawia Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2002 nr 8-9.

- Nawet jeśli ta uchwała nie jest wiążąca, to jednak sam fakt jej przyjęcia przeczy powtarzanemu przez wielu jak mantra twierdzeniu, że Unia w takie sprawy w ogóle wkraczać nie może. Otóż — może. Dotychczas nie było przypadków narzucania przez jakąkolwiek instancję europejską konieczności zasadniczej zmiany prawa z powodu jego niezgodności z acquis communautaire. Natomiast instancje te w oczywisty sposób wywierają wpływ — przykładem jest choćby wspomniane przez Pana profesora orzeczenie Trybunału Praw Człowieka w sprawie irlandzkiej.

- Chodzi w nim tylko o dostęp do informacji.

- Tak, ale nie można powiedzieć, że te wrażliwe moralnie sprawy są w ogóle poza zasięgiem wpływu organów ponadnarodowych.

- Prawo wspólnotowe, czyli instrumenty prawnie wiążące, przede wszystkim rozporządzenia i dyrektywy, w dalszym ciągu nie wkraczają wprost na te pola, nie mają oparcia w wyraźnych umocowaniach traktatowych. To, co mieści się w polu praw człowieka, nie jest jeszcze formalnie i bezpośrednio objęte działalnością prawotwórczą organów unijnych, chociaż jest przedmiotem ich zainteresowania. Niewątpliwie jednak ten styk jest coraz silniejszy, coraz wyraźniejszy.

Nie mam natomiast wątpliwości: z całą pewnością przyjdzie taki moment, kiedy Unia zacznie tworzyć prawo wiążące, dotyczące tych kwestii. I w tej perspektywie rzeczywiście pojawi się pytanie o możliwą kolizję aksjologii, skoro w tych obszarach wrażliwych niewątpliwie trudno będzie uzgodnić stanowisko dwudziestu kilku państw, które będą wtedy zapewne wchodzić w skład Unii.

Jak się zabezpieczyć?

- Czy istnieje możliwość jakiegoś zabezpieczenia państwa aspirującego do Unii przed narzuceniem mu przez organy unijne aksjologii niezgodnej z wartościami wyznawanymi przez obywateli tego państwa? Irlandia podpisała protokół dodatkowy do traktatu akcesyjnego, parlament słowacki przyjął stosowną deklarację, podobny pomysł pojawił się też w naszym Sejmie.

- Nawet teraz, mimo zasady jednomyślności głosowań w Unii, przewidywane są mechanizmy prawne, pozwalające na wyłączenie pewnego rodzaju obligacji w stosunku do tych państw członkowskich, które się z nimi zdecydowanie nie zgadzają. Wraz z powiększeniem liczby państw członkowskich Unii zróżnicowanie będzie jeszcze większe. Z kolei przyjęcie zasady głosowania większościowego, co musi nastąpić ze względu na rozszerzenie Unii, właśnie z punktu widzenia spraw, o których mówimy, jest szczególnie ryzykowne, ponieważ mogłoby — przynajmniej teoretycznie — prowadzić do narzucania prawa opartego o aksjologię sprzeczną z dominującą w danym państwie czy społeczeństwie. Dlatego tym bardziej konieczne będą mechanizmy pozwalające na wyłączenie stosowania niektórych regulacji w konkretnych państwach. Nie mam wątpliwości, że te mechanizmy będą pogłębiane.

- Ale czy poszczególne kraje, na przykład Polska, mają jakieś możliwości działania?

- Gdy Polska będzie krajem członkowskim, będzie miała oczywiście wpływ na kształtowanie prawa wspólnotowego. Jak wiadomo, w momencie samej akcesji Polska musi przyjąć acquis communautaire — nie ma od tego wyłomów. Polska będzie mogła przede wszystkim dokonać jeszcze raz jego oceny w momencie akcesji, przystąpienie jest wszak naszą suwerenną decyzją. To będzie też jedyny moment, w którym Trybunał Konstytucyjny, jeżeli będzie do niego skierowany taki wniosek, może zbadać zgodność z Konstytucją układu akcesyjnego, a przez to — prawa europejskiego.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?