Czytelnia
ks. Ireneusz Mroczkowski, Nowy feminizm w nauczaniu Jana Pawła II, WIĘŹ 1998 nr 1.
W tej sytuacji n o w y feminizm Jana Pawła II jest ocaleniem dla osobowej głębi kobiety. Odkrywając Boży zamysł wobec kobiety i mężczyzny, Jan Paweł II kreśli fascynującą antropologię teologiczną, w której jest miejsce na duchowy wymiar płciowości, analizę języka ciała i komplementarność mężczyzny i kobiety. Osobowe zjednoczenie dwojga osób nie niweluje podmiotowości kobiety i mężczyzny. Stają się sobą tym bardziej, im pewniej przekraczają granicę samotności, a w miłości oblubieńczej dopełniają się wzajemnie.
Zdolność wyrażania daru z siebie, cechująca kobietę i mężczyznę, uzdalnia chrześcijański feminizm do gotowości tworzenia, a nie tylkc walki. Walka z grzechem antyfeminizmu jest konieczna jako oczyszczenie, ale dopiero właściwość oblubieńcza ciała ludzkiego, czyli zdolność wyrażania daru przez kobietę i mężczyznę, realizuje w pełni człowieczeństwo kobiety i mężczyzny.
Niezastąpionym wkładem Jana Pawła II w tak rozumiany feminizm Jest cała teologia ciała, którą Papież stworzył w cyklu katechez środowych, wygłaszanych w latach 1979-1984.5 Czytając te katechezy dostrzegamy bogactwo i realizm chrześcijańskiego patrzenia na kobietę, jej płciowość, odniesienie do mężczyzny. Papież odkrywa dla teologii znaczenie cielesności człowieka. Pokazuje jak samo ciało pomaga w dojrzewaniu poprzez wstyd. W ujęciu teologicznym Papieża, wstyd staje się jakby echem pierwotnej niewinności człowieka i dlatego służy obronie godności ludzkiej.
Ubogacony w ten sposób feminizm nie będzie się wstydził ani cielesności, ani nie zrezygnuje z cnoty czystości. Ta ostatnia wyraża się cierpliwością oczekiwania na dojrzałość osobową, cechuje ją zdolność rozróżniania głębi uczucia oraz trwałość przymierza małżeńskiego. Cierpliwość oczekiwania oczyszcza ludzkie pożądanie i pozwala mu przemieniać się w pragnienie bycia dwóch osób. Umiejętność rozróżniania głębi uczucia gwarantuje wyrazom ludzkiej miłości właściwe im miejsce. Trwałość tak budowanej miłości zakłada wierność małżeńską.6
Taka perspektywa antropologiczno-teologiczna wyprowadza feminizm ze ślepej uliczki, w jakiej się znalazł po rezygnacji z całościowego myślenia o kobiecie. Przyznają to dzisiaj same feministki piszące np. o tzw. moralności kobiecej.7 Jakże bowiem obronić „moralność kobiecą”, jeśli neguje się specyfikę biologiczno-psychiczną kobiety? Z drugiej strony, właśnie ta specyfika motywuje przecież feministki do walki z dyskryminacją kobiet i domaga się logicznie poprawnej oraz antropologicznie prawdziwej płaszczyzny dyskusji. Jeśli „moralność kobieca” miałaby być oparta na innych założeniach antropologicznych niż „moralność męska”, to niewiele ma ona wspólnego z moralnością. Nie przyczyni się - niestety – do wyzwolenia kobiet.
Teologia ciała w ujęciu Jana Pawła II pomaga też teologom katolickim we właściwym określeniu stosunku między erosem i agape, między cielesnością i duchowością w osobie. Teologia musi się wciąż bronić zarówno przed biologizmem, jak i platońskim idealizmem, upatrującym w ciele źródło zła i grzechu. Jan Paweł II nie pomija realności biologicznej płciowości, ale nie zapomina też o różnicy między psychiką i duchem. Dlatego w biologii kobiety potrafi dostrzec naturalną dyspozycję do macierzyństwa, do poczęcia, brzemienności i urodzenia dziecka jako następstwa zjednoczenia małżeńskiego. Jednocześnie mówi, że macierzyństwo jest związane z osobową strukturą kobiety, która wkłada więcej niż mężczyzna energii cielesno-duchowych we wspólne rodzicielstwo: Trzeba więc, aby mężczyzna był tego w pełni świadom, że w tym wspólnym ich rodzicielstwie zaciąga on szczególny dług wobec kobiety. żaden program „równouprawnienia” kobiet i mężczyzn nie jest gruntowny, jeśli tego nie uwzględnia w sposób zasadniczy (,Mulieris dignitatem”, nr 18).