Czytelnia

Benedykt XVI

Cezary Gawryś

Papież stawia na grzesznych, Z Cezarym Gawrysiem rozmawiają Katarzyna Wiśniewska i Jan Turnau, „Gazeta Wyborcza”, 3-4 czerwca 2006.

Może stąd takie właśnie ucieczki w politykę, przed którymi przestrzegał papież?

- Tutaj działa być może tradycja czasów komunizmu, kiedy ksiądz był niemal automatycznie autorytetem, jako przedstawiciel jedynej wiarygodnej instytucji. Kościół siłą rzeczy i ze świadomego wyboru obok misji czysto religijnej pełnił wówczas funkcje zastępcze - prymas jako interrex, jako uosobienie majestatu Rzeczypospolitej. Tę funkcję zastępczą pełnił również Jan Paweł II podczas swoich pierwszych pielgrzymek, jeszcze do zniewolonej Ojczyzny. „Mówię do was i mówię za was”. Księża z tą rolą zastępczą, w pewnym sensie przywódczą, chętnie się utożsamiali, także dlatego, że była satysfakcjonująca, bo ksiądz czuł się kimś. W momencie kiedy mamy suwerenne państwo, wolne demokratyczne społeczeństwo, Kościół nie musi i nie powinien już pełnić funkcji zastępczych. Dla niektórych kapłanów może to być trudnym wyzwaniem, z którym sobie nie radzą: mieliśmy tego spektakularny przykład w osobie księdza Jankowskiego czy księdza Rydzyka. Dlatego uważam, że te papieskie rekolekcje dla duchownych to wielki skarb tej pielgrzymki, i mam nadzieję, że księża, którzy skandowali z entuzjazmem Bene-detto, wezmą sobie jego słowa do serca.

Bóg jest miłością - pisze papież w swojej encyklice. To przesłanie wydaje się łagodniejsze od wcześniejszego przesłania kard. Ratzingera jako stróża doktryny wiary. Czy to było również głównym przesłaniem pielgrzymki do Polski, czy raczej potępienie relatywizmu?

- Uważam, że katecheza papieska była jakby symfonią, pięknie skomponowanym rozwinięciem jednego motywu, właśnie tego, który jest zawarty w jego encyklice Bóg jest miłością. Zacznę może od finału, mianowicie od homilii na Błoniach w niedzielę rano. Papież nawiązał do słynnej homilii Jana Pawła II z 1979 zwanej „bierzmowaniem dziejów”, gdzie Karol Wojtyła rozwinął swoją myśl wypowiedzianą już na pl. Zwycięstwa w Warszawie, o tym, że Polska stała się ziemią szczególnego świadectwa. Na czym dziś, kiedy już nie ma komunizmu, ma polegać to świadectwo? Wielu Polaków - i polityków odwołujących się do katolicyzmu, i publicystów, i księży, i zwykłych wiernych - skłonnych jest rozumieć to w uproszczony sposób, że oto mamy dawać świadectwo naszej wiary wobec zdechrystianizowanej Europy, a nawet wobec całego świata, poprzez manifestowanie żarliwości religijnej, wierności Kościołowi. Tymczasem Benedykt XVI mówi, że to nasze świadectwo ma być przede wszystkim świadectwem miłości, czyli mamy być świadkami Ewangelii poprzez praktykę naszego życia, osobistego i społecznego. Dopiero na końcu wymienił wprost dawanie świadectwa wierze, w sensie przekonań i praktyk religijnych. A na Jasnej Górze papież powiedział: „Wszystkim tym, którym trudno uwierzyć w Boga, dziś powtarzam: Bóg jest miłością”.

To szalenie ważne zdanie.

- Sądzę, że było ono adresowane do tych milionów osób, które nie potrafiły przeżywać entuzjazmu religijnego, manifestowanego z pewnością szczerze przez innych na szlaku pielgrzymki Benedykta XVI. Prezydent Lech Kaczyński w krótkim wywiadzie udzielonym TVP tuż po odlocie papieża powiedział, że w trakcie tej pielgrzymki pokazała się prawdziwa Polska. Obawiam się, czy takie słowa w ustach prezydenta nie ranią tych osób, które nie są wierzące. Takie osoby mogły poczuć, że one nie są prawdziwymi Polakami. Moim zdaniem było to w ustach pana prezydenta niestosowne sformułowanie. Prezydent Rzeczypospolitej powinien czuć się przedstawicielem wszystkich obywateli.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Benedykt XVI

Cezary Gawryś

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?