Czytelnia

Tomasz Wiścicki

Po co istnieje radio, Dyskutują: Hanna Maria Giza, Krzysztof Skowroński, Eugeniusz Smolar, Tomasz Wiścicki, WIĘŹ 2000 nr 5.

K. S.: Przy obecnej łatwości tworzenia studiów radiowych w terenie można robić rzeczy niesamowite. Telewizja nigdy nie dojdzie do tego, bo koszty są za duże.

H. M. G.: Potęga słowa jest nie do przecenienia. Dlatego nie obawiam się o przyszłość radia. Nie wydaje mi się, aby było zagrożone przez telewizję czy kulturę obrazkową w ogóle. Radio jest jedynym spersonalizowanym medium, gwarantującym intymny kontakt. Inne media pozbawione są tej możliwości: radio, ta skrzynka, mówi do mnie moim językiem i mogę słuchać, kiedy tylko mam na to ochotę. Jestem pewna, że radio, które jest ciągle takim magicznym teatrem wyobraźni, działa na odbiorcę znacznie intensywniej i bardziej twórczo niż gotowy obraz pokazywany w telewizji, który już nie może być inny niż jest. Odpowiednio podane słowo, opowiedziana historia czy anegdota pobudza wyobraźnię i rozwija odbiorcę. Choć brzmi to paradoksalnie, słowem można więcej „pokazać” niż obrazem.

E. S.: Elita gospodarcza w ogóle nie ogląda telewizji, bo nie ma na to czasu. Ci ludzie korzystają z prasy fachowej, z internetu, wiadomości z giełdy będą mieli podawane na telefon komórkowy - i słuchają radia. Jeśli radio dostarcza im informacji, które ich interesują - politycznych, społecznych, gospodarczych - są najwdzięczniejszymi słuchaczami. Poza tym człowiek oglądający telewizję jest uwiązany do miejsca. Nie może na przykład prowadzić samochodu i równocześnie oglądać telewizji, to znaczy może, ale jest to dość ryzykowne. Radio pozostanie. Wszystkie badania związane z nowymi projektami radiowymi wskazują, że radio będzie tym, czym jest obecnie, tylko jeszcze bogatszym o własną pamięć, o tekst i uzupełniającą informację, a nawet o obraz. Radio będzie docierać do słuchacza niekoniecznie z nadajników na UKF-ie, co jest bardzo drogie, tylko na przykład bezpośrednio z satelity. W dach samochodu będzie wbudowany „talerz”, który pozwoli nam odbierać ten sam program od Moskwy po Paryż bez przełączania guzika. Czeka nas zupełna rewolucja - słuchacz nie będzie związany czasem nadawania poszczególnych audycji. Tak jak dzisiaj możemy kodować program telewizyjny, żeby go sobie nagrać na wideo, będzie istnieć metoda kodowania indywidualnych elementów programu radiowego. Będę mógł słuchać konkretnej audycji, a nawet konkretnej piosenki o wybranej przeze mnie godzinie. Ta wolność wyboru słuchacza będzie bez wątpienia decydowała o sposobie kreowania programu radiowego. Wszystko to daje ogromne możliwości, a nam - poczucie bezpieczeństwa. Naszym najgroźniejszym przeciwnikiem jest zmniejszający się poziom cierpliwości odbiorcy. Jak powiadają psychologowie, niegdyś nudne było to, co nie było interesujące, a teraz coś, co nie jest ekscytujące, staje się natychmiast nudne. Znacznie większe jest obecnie oczekiwanie natychmiastowej gratyfikacji i my jesteśmy tego beneficjentami i ofiarami zarazem.

K. S.: Ocaleniem dla naszego zwykłego radia będzie ludzkie lenistwo. Oczywiście każdy z nas będzie sobie zapisywał pewne audycje, natomiast w samochodzie będzie się po prostu słuchać radia. Poza tym radio jest obecne w życiu i najszybciej informuje o tym, co się zdarzyło. Radio dostarcza takich właśnie informacji - proszę bardzo, było trzęsienie ziemi. Jak ktoś będzie miał takie swoje nagrane radio, to się o tym trzęsieniu ziemi nigdy nie dowie.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8

Tomasz Wiścicki

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?