Czytelnia

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Pośrednik w wielkiej polityce, WIEŹ 2006 nr 11.

Podczas spotkania 20 grudnia 1981 r. Wałęsa powiedział, że nie może rozmawiać z bandytami, gotów był prowadzić głodówkę i czekać, aż oni przyjdą na kolanach do nas. Ks. Orszulik, powołując się na prymasa mówił, że dobro kraju wymaga rozwiązania, a to może dokonać się tylko na drodze rozmów. Wałęsa uległ tym naleganiom, postawił jednak warunki, by miał przy sobie doradców, najlepiej Geremka lub Mazowieckiego. Przewodniczący zawieszonej „Solidarności” podtrzymywał gotowość do rozmów także w czasie następnych spotkań, dzielił się przy tym obawą, że powstanie podziemie, które sięgnie po broń. Widząc brak chęci władz do negocjacji, Wałęsa deklarował możliwość ustępstw, ale nie zaparcia się Związku. 4 stycznia 1982 r. Episkopat oficjalnie wezwał władze do rozmów. Nie chciały one jednak ani rozmów, ani kompromisu, na co znajdujemy dowody m.in. w zapisie posiedzenia Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu z 18 stycznia 1982 roku.

W notatkach ks. Orszulika występuje niestety luka od lutego do maja 1982 roku. W tym czasie Prymasowska Rada Społeczna opracowała tezy wzywające władze do przywrócenia dialogu społecznego, na co jednak te odpowiedziały gniewnymi pomrukami. W końcu maja Wałęsa nadal był gotów do rozmów, ale nie za cenę wyrzeczenia się „Solidarności” lub zerwania z innymi jej przywódcami. Rozmowy w miejscu internowania trzeba było prowadzić szeptem, gdyż zawsze, gdy ks. Orszulik przyjeżdżał wyłączano prąd, najwyraźniej po to, by nie można było zagłuszać aparatury podsłuchowej. Ksiądz dostarczał też Wałęsie grypsy, m.in. od Geremka i Mazowieckiego. Wałęsa był gotów pójść na ustępstwa doradzane przez Episkopat, który w sierpniu i wrześniu podejmował starania o niedopuszczenie do formalnej likwidacji „Solidarności”. Nie podzielił jednak przekazanych mu sugestii Wiesława Chrzanowskiego i Jana Olszewskiego, by sprzeciwił się planowanym na 31 sierpnia manifestacjom. Odpowiedział, że w istniejącym stanie rzeczy nie widzi innego wyjścia niż manifestacje: Dlatego manifestacje niech się odbywają, a ofiary, które będą, także zaowocują.

Manifestacje nie spowodowały jednak zmiany sytuacji, a — jak się wydaje — nawet przeciwnie: przyspieszyły decyzje o prawnej likwidacji „Solidarności”. Krótko przed posiedzeniem Sejmu, które miało zdecydować o delegalizacji Związku, 4 października min. Ciosek przedstawił Wałęsie propozycje objęcia jakiegoś stanowiska państwowego. Spotkał się z kategoryczną odmową ze strony Wałęsy, który powiedział, że można go zabić, ale nie można go pokonać. Ks. Orszulikowi przekazał, że nikt z „Solidarności” nie powinien wstępować do nowych związków.

Zapisane tu świadectwo wielkiej wagi, bo oparte na czynionych na bieżąco notatkach, dowodzi niezłomności Wałęsy w sprawach zasadniczych, a jednocześnie gotowości do ustępstw w drugorzędnych. Przewodniczący „Solidarności” gotów był obiecywać poskromienie „ekstremy”, zaakceptowanie stanu wojennego, daleko idące konsultacje z władzami, ale twardo domagał się powrotu NSZZ„Solidarność” do legalnego działania. Wiedział, że gdyby do tego doszło, powstałaby potężna siła organizacyjna i z niewygodnych obietnic mógłby się wycofać. Niestety, wiedziały o tym również władze. Tego obrazu Wałęsy nie zmienia opublikowany ostatnio w „Arcanach” nr 70-71 zapis jego rozmowy z pułkownikami MSW Klisiem i Starszakiem.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?