Czytelnia

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Prorocy przychodzą z boku, Dyskutują: Dariusz Karłowicz, Jarosław Makowski, Paweł Milcarek, ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, Tomasz Terlikowski, WIĘŹ 2007 nr 3.

Dariusz Karłowicz: Ja bym to wyraził jeszcze mocniej. Dla ludzi wierzących spór z własnym biskupem – i to spór dotyczący spraw pierwszorzędnych – jest doświadczeniem dramatycznym. Zwłaszcza dla ludzi, którzy zdają sobie sprawę z wagi i deficytu posłuszeństwa. Żyjemy w czasach, gdy nieposłuszeństwo bardzo potaniało. Dziś stać na nie prawie każdego, nawet tych, co w innych sprawach zdają się nie grzeszyć odwagą.

P. Milcarek: To prawda. Jednak nikt nie może zdjąć z nas odpowiedzialności za nasze wybory, oceny i słowa. Bez wątpienia trzeba było je ważyć. Poza tym w całym sporze nikt nie używał słowa „nieposłuszeństwo”, bo to nie było nieposłuszeństwo. Moim zdaniem, nieposłuszeństwo zaczyna się wtedy, gdy wchodzi się w cudze kompetencje. Nikt z nas tego nie zrobił.

Doskonale rozumiem problemy Tomasza Terlikowskiego z terminem „prorok” i niepokój, żeby go nie nadużywać. Pojęcie to, moim zdaniem, oscyluje miedzy dwoma znaczeniami. Misja prorocka bywa komuś nadawana w szczególnych, dramatycznych momentach historii wspólnoty wierzących, jak już o tym mówiłem. Drugie znaczenie teologiczne odwołuje do katolickiej teologii chrztu i powołania każdego ochrzczonego. Każde działanie noszące w sobie odwagę moralną dania świadectwa prawdzie może być określone mianem proroctwa. To bardzo delikatne rozróżnienie i trzeba ogromnie uważać, stosując je, żeby nie zbanalizować tego aktu proroctwa.

Jarosław Makowski: Prorok jest wezwany osobiście przez Boga i przemawia z Jego nadania. Podkreśla to zresztą tradycja biblijna. Co jest głównym tematem przesłania proroka? Nie jest to przyszłość, bo prorok nie ma nic wspólnego z jasnowidzem. Prorok napomina. Mottem proroka jest sławetne zawołanie: „prostujcie ścieżki…” Prorok pojawia się, gdy wspólnota gubi moralny kompas. Ma on zawsze świadomość, że został wybrany przez Boga i działa w Jego imię.

Ale istnieje też zagrożenie, a różnice są tu bardzo subtelne. Są przecież fałszywi prorocy, którzy zasłaniając się autorytetem Boga, przemawiają jedynie we własnym imieniu, oscylując między autentyzmem a fałszem. To trzeba umieć rozeznawać, taki jest obowiązek wspólnoty Kościoła. Dobrze pokazuje to przykład wspólnoty sióstr betanek z Kazimierza Dolnego.

Co zatem weryfikuje prawdziwość proroków? Jak rozpoznać tych fałszywych?

J. Makowski: „Po owocach ich poznamy”. Świadectwo Chrystusa zostało potwierdzone owocami, które trwają do dziś i wciąż dojrzewają. Trzeba zatem bacznie przyglądać się tym, których czasami chcielibyśmy uważać za proroków, jak i tym, którzy mówią nam, iż są prorokami. Trzeba patrzeć, co wynika z ich napominania. Tym bardziej, że kwestia fałszywych proroków jest wpisana od początku w chrześcijaństwo. „Didache” przestrzega: „Jeśli ktoś korzysta z prawa gościnności dłużej niż dwa dni, a za swe proroctwa bierze pieniądze, ten jest fałszywym prorokiem”.

Mimo więc zła, jakie widzę i doświadczam w Kościele (sam czasami je, niestety, pomnażając), wierzę, że w Kościele jest obecny Chrystus, i że Kościół jest prowadzony przez Ducha Świętego. To dlatego Kościołowi ufali nawet tacy ludzie, jak Orygenes, który dziś przez wielu jeszcze teologów uznawany jest wciąż za heretyka. „Gdybyś, czytelniku, doszedł jednak do innego przekonania niż ja – mówił uczciwie Orygenes – trzymaj się swojego przeświadczenia. Gdybyś natomiast doszedł do innego przekonania niż wierzący Kościół, to trzymaj się Kościoła, bo masz dużo do stracenia”. Taka postawa zgodna jest ze starą zasadą – sentire cum ecclesia. Znaczy to: być związanym z Kościołem tak, by stać się wrażliwym na to, co mu zagraża (jak tłumaczy to niemiecki egzegeta Klaus Berger) – oraz na to, co mu sprzyja.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Kościół w Polsce

Przemiany współczesnego społeczeństwa

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?