Czytelnia

Liturgia

Józef Majewski

Józef Majewski, Reforma do reformy? Liturgia jako przedmiot sporu w dzisiejszej teologii., WIĘŹ 2006 nr 1.

Trzecie stanowisko bardziej czy mnie wyraźnie przekonuje, że posoborowa reforma liturgiczna zatrzymała się w połowie drogi. Stoimy – podkreśla się – przed koniecznością „reformy reformy”, ale przez ruch do przodu. To stanowisko jest bardzo zróżnicowane. Jako najmniej w Polsce znane wymaga tu obszerniejsze prezentacji. Upraszając, można mówić dwóch jego wersjach: radykalnej i umiarkowanej.

Stanowisko radykalne. Można tu zaliczyć np. teologię feministyczną, która uważa, że dotychczasowa liturgia dyskryminuje kobiety, bo uprzywilejowuje mężczyzn i wyznacza im pierwszoplanową rolę, co przejawia się choćby w fakcie, że celebransami mogą być tylko mężczyźni. Teologia feministyczna z reguły domaga się dopuszczenia kobiet do święceń kapłańskich.

Teologia feministyczna postuluje także konieczność radykalnych zmian języka liturgii, który – jak się twierdzi – dyskryminuje kobiety, ponieważ ma tzw. charakter męskocentryczny. Przykładowo, w obecnej liturgii Bóg jest nazywany praktycznie tylko w kategoriach i metaforach męskich: Ojciec, Syn, Odkupiciel, Zbawca, Stwórca, Król czy Ogrodnik, a przecież Biblia usprawiedliwia także język kobiecy w odniesieniu do Boga (co – dodajmy – znalazło już wyraz w nauczaniu dwóch ostatnich papieży i Katechizmu Kościoła Katolickiego)7. Tak dochodzimy do współczesnego sporu wokół tzw. inkluzywnego języka w liturgii, a dokładniej wokół tzw. w e r t y a n g o  języka inkluzywnego, a więc języka, w którym jest miejsce na nazywanie i wzywanie Boga w kategoriach i metaforach żeńskich.

Przedstawicielki teologii feministycznej twierdzą, że jeśli Kościół rzeczywiście chce – jak naucza – eliminować ze swojego życia i struktur przejawy dyskryminacji kobiet, to język inkluzywny winien znaleźć przystań w liturgii. Wierzący, kobiety i mężczyźni, muszą mieć możliwość k o b i e c e g o  wzywania i doświadczania Boga w czasie świętych obrzędów. Bez depatriarchalizacji liturgii nie można wyobrazić sobie pełnej depatriarchalizacji Kościoła8.

Chociaż Bóg o macierzyńskim obliczu pojawił się w oficjalnym nauczaniu Jana Pawła II czy Katechizmu z 1983 r., to jednak nie widać możliwości, aby zagościł również w liturgii. Instrukcja „Liturgiam authenticam” (o stosowaniu w liturgii rzymskiej języków narodowych), wydana w 2001 r. przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, jednoznacznie negatywnie wypowiada się na temat języka inkluzywnego w liturgii (nr 28-31). Podobnie ujęła to Kongregacji Nauki Wiary w „Normach tłumaczenia tekstów biblijnych stosowanych w liturgii” (1997): W wierności natchnionemu Słowu Bożemu ma być zachowana tradycyjna biblijna praktyka nazywania osób Trójcy Świętej jako Ojca, Syna i Ducha Świętego. Podobnie w zgodzie z tradycją Kościoła, żeńskie i neutralne zaimki nie mogą być stosowane w odniesieniu do osoby Ducha Świętego (nr 4).

Stanowisko umiarkowane. Nurt ten jasno dochodzi do głosu również w sporze o język inkluzywny. O ile stanowisko radykalne domaga się w e r t y a n g o  języka inkluzywnego w liturgii, o tyle umiarkowane opowiada się za tym językiem, ale tylko w wersji h r z o t l e j  – w odniesieniu do ludzi, nie zaś Boga. Nurt ten tworzy wielu teologów i biskupów, szczególnie ze świata anglojęzycznego9.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Liturgia

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?