Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

Skutki uboczne pomagania, Z Markiem Licińskim rozmawia Katarzyna Jabłońska, WIĘŹ 2008 nr 4-5.

Tu ogromne znaczenie mają inicjatywy sąsiedzkie czy mówiąc inaczej — działania wspólnotowe. Problemów społecznych nie mogą i nie są w stanie rozwiązać jedynie zawodowcy. Weźmy taki przykład: w klasie mojego syna jest jakiś Jaś, który stwarza wiele problemów wychowawczych, przeszkadza w lekcjach, nie uczy się, chodzi na wagary, bywa wobec innych dzieci agresywny, czasem je okrada. Mogę domagać się, żeby Jasia usunięto z klasy mojego syna, bo obniża poziom nauczania, poza tym stwarza zagrożenie dla innych dzieci, demoralizuje je. Mogę jednak zacząć zapraszać Jasia do swego domu, razem z nim i synem odrabiać lekcje, a potem zabierać ich na basen czy do kina. Chodzi o to, żeby podjąć wysiłek zrozumienia i wsparcia słabszych, którzy tę swoją słabość pokrywają często destrukcją. To oczywiście nie zawsze jest łatwe, ale warto pamiętać, że oni nie mieli takiego szczęścia jak wielu z nas i nie urodzili się w rodzinie, która stworzyła im szanse normalnego rozwoju. Jeśli nie weźmiemy współodpowiedzialności za rozwiązywanie problemów ludzi wykluczonych, szansa na poradzenie sobie z tym problemem jest niewielka. Bez społecznego wsparcia sama fachowa pomoc nie wystarczy.

Zawrócić kijem Wisłę

Moim zdaniem, ogromne pole do działania mają tutaj Kościół i szkoła, oczywiście pod warunkiem, że ta ostatnia będzie się uspołeczniała, a nie jedynie przygotowywała dzieci do wyścigu szczurów. Przyjaźnię się z dyrektorką znanej i cenionej szkoły społecznej. Do nauki w tej szkole jest bardzo wielu chętnych z rodzin o wysokim statusie społecznym i materialnym. Pomimo protestów części rodziców dyrektor szkoły rezerwuje w niej 20% miejsc dla dzieci emigrantów i dzieci z domów dziecka, chociaż sprawiają one wiele problemów wychowawczych i edukacyjnych oraz wymagają szczególnej troski nauczycieli. Stoi ona bowiem na stanowisku, że ta zasada wynika nie tylko ze współczucia i chęci pomocy słabszym, ale kryje się za tym troska o edukację właśnie tych świetnie wyposażonych przez sytuację życiową dzieci z dobrze funkcjonujących i zasobnych rodzin. Stwarza się im bowiem okazję do tego, aby miały kontakt z różnymi aspektami i warunkami życia. To ważne, bo chowane są często pod kloszem. Moja znajoma uważa, że to się opłaca i dzieciom, i rodzicom, którzy płacą niemało i mają wielkie aspiracje życiowe. Jest przekonana, że tego typu doświadczenia zaowocują w przyszłości większą wrażliwością społeczną absolwentów. Jest to znakomity przykład, jak można rozumieć funkcje edukacji.

Nie czuję się uprawniony, żeby podpowiadać coś Kościołowi, ośmielę się jednak na kilka spostrzeżeń kogoś patrzącego z boku. Siła Kościoła nie polega, jak rozumiem, na działalności charytatywnej, ale na budowaniu wspólnoty, współodpowiedzialności za innych. W moim odczuciu Kościół zbyt często zastępuje wezwanie do szukania prawdy, miłości i odpowiedzialności — zasadami, pouczaniem, oceną. Za bardzo oczekuje posłuszeństwa, a za mało troski wkłada w budzenie wrażliwości serca, współczucia, solidarności, która oznacza gotowość służenia innym pomocą.

— Różne kościelne organizacje charytatywne robią wspaniałe rzeczy. Rzeczywiście warto byłoby jednak ożywić życie parafii, żeby istniejące w niej formy pomocy nie ograniczały się jedynie do funkcjonującego tam punktu charytatywnego, w którym działają pojedyncze osoby, czy do okazjonalnych zbiórek pieniędzy na rzecz potrzebujących. Chodzi raczej o działania wspólnotowe na rzecz potrzebujących, na przykład takie jakie podejmował swego czasu w swojej podwarszawskiej parafii ks. Mirosław Mikulski. Organizował on wakacyjne wyjazdy dla rodzin i zapraszał też na nie dzieci z domu dziecka, które na czas tych wyjazdów dołączały do poszczególnych rodzin. Ksiądz przy okazji wakacyjnego wyjazdu nie tylko integrował swoich parafian, ale inicjował instytucję „rodzin zaprzyjaźnionych”. Nawiązane więzi miały swoją kontynuację, dzieci z domu dziecka spędzały u swoich rodzin zaprzyjaźnionych weekendy czy święta.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?