Czytelnia

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Ciało koniecznie potrzebne. Czy możliwa jest spowiedź przez internet?, WIĘŹ 2003 nr 1.

Jako argument za możliwością istnienia tele-spowiedzi, czyli spowiedzi na odległość za pomocą na przykład internetu, o. Kowalczyk przytacza fakt ważności błogosławieństwa papieskiego udzielonego przez radio czy telewizję. Powołując się na przykład modlitewnego telemostu Watykan–Moskwa, proponuje on też, by taką tele-obecność uznać za równoważną (a przynajmniej bliską) obecności rzeczywistej. Abp Foley, odnosząc się do kwestii papieskiego błogosławieństwa, wskazuje na zasadniczą różnicę, jaka istnieje pomiędzy błogosławieństwem a sakramentem. Według niego błogosławieństwo można otrzymać za pośrednictwem radia czy telewizji, ponieważ sam Ojciec Święty o tym mówi. To jest jego błogosławieństwo i on może powiedzieć, co tylko uzna za stosowne. Można je także otrzymać jako e-mail, bo to nie jest sakrament6.

Według o. Kowalczyka, formuła rozgrzeszenia jest modlitwą, a zarazem stwierdzeniem o sądowniczym charakterze, które ze swej istoty nie musi być ograniczone przestrzenią. Czy znaczy to, że wypowiadający tę formułę mógłby w sposób dowolny określać, kto i w jakiej odległości zostaje nią objęty? Trzeba jednak pamiętać, że słowa rozgrzeszenia są szczególnym przypadkiem modlitwy, stanowią bowiem formułę sakramentalną i jak inne formuły sakramentalne stwarzają to, co oznaczają. Przyjęcie tezy, że rozgrzeszenie na odległość jest ważne, otwiera – moim zdaniem – prawdziwą puszkę Pandory, czyli dyskusję, czy na odległość możliwe byłyby inne sakramenty. Bo jaka byłaby właściwie różnica między tele-spowiedzią a tele-koncelebrą? Czyż nie można by sobie wyobrazić kapłana zasiadającego przed kamerą i „koncelebrującego” Mszę św., łącząc się tele-mostem z jakąś liturgią? Czemu nie pójść dalej? A z czym będziemy mieć do czynienia, gdy wyobrazimy sobie księdza, który recytuje liturgię przed internetową kamerą i wiernych po drugiej stronie kabla zebranych wokół ołtarza, na którym obok chleba i wina zainstalowano monitor? Co to będzie? Idąc znanym już tropem, możemy przecież dojść do wniosku, że na takiej internetowej „Mszy św.” może dojść do bliższego i bardziej intymnego spotkania niż w anonimowym tłumie zebranym w kościele.

Kościół wypowiedział się już w kwestii tele-uczestnictwa wiernych we Mszy św. przez telewizję czy radio. Tego rodzaje transmisje same w sobie nie pozwalają oczywiście wypełnić obowiązku niedzielnego – jak przypomina Papież Jan Paweł II w Liście „Dies Domini” – to bowiem wymaga udziału w zgromadzeniu braci, którzy spotykają się w określonym miejscu, z czym wiąże się też możliwość komunii eucharystycznej (n. 54). Papież mówi o zjednoczeniu się z celebracją eucharystyczną w tym samym momencie, gdy jest ona sprawowana w miejscach świętych i o cennej pomocy, jaką stanowią transmisje, ale nie jest to tożsame z rzeczywistym uczestnictwem w liturgii.

W moim przekonaniu nie ulega wątpliwości, iż skoro w sakramencie nie można uczestniczyć na odległość, na odległość nie można też go udzielić. Nie można się spowiadać przez telefon czy przez internet – ani spowiadać, ani udzielać sakramentów. Musi to być osobiste spotkanie. Sakramentów nie udziela się na odległość – zdaje się zamykać kwestię abp Foley7.

Pośrednik i pełnomocnik

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?