Czytelnia

Zbigniew Nosowski

Zbigniew Nosowski, Synod Biskupów widziany z góry, WIĘŹ 2001 nr 12.

W przeciągu ostatnich dziesięcioleci zmienił się wizerunek biskupa - jawi się on w doświadczeniu wiernych jako bliższy i bardziej obecny wśród swego ludu; jako ojciec, brat i przyjaciel; bardziej bezpośredni i przystępny — można było przeczytać w Instrumentum laboris. Jak na moje polskie ucho, słowa te brzmią zbyt życzeniowo. Czy w Polsce wielu jest wiernych, którzy doświadczyli spotkania ze swoim biskupem również jako bratem i przyjacielem?

Ta triada — być jednocześnie ojcem, bratem i przyjacielem — stała się bardzo popularna na Synodzie. Sformułowanie to powracało w sprawozdaniach wszystkich grup językowych. W ten sposób opisywano zwłaszcza stosunek biskupa do księży diecezjalnych, którzy są jego najbliższymi współpracownikami, oraz do ubogich, którzy są szczególnym obrazem Chrystusa. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak być — wobec wszystkich, nie tylko kapłanów i ubogich — wymagającym ojcem w sposób braterski i przyjacielski, staje się najważniejszym praktycznym wyzwaniem dla dzisiejszych biskupów. A trzeba pamiętać, że poprzeczka ustawiona jest bardzo wysoko przez obecnego biskupa Rzymu

Nawrócenie biskupów

Zdecydowany akcent położono podczas Synodu na kwestię osobistej duchowości biskupa. W jego przypadku duchowość nie jest bowiem kwestią indywidualną — albo promieniuje ona swą głębią na jego współpracowników i \"owieczki\", albo zniechęca ich swą płytkością. Wielokrotnie wskazywano na ten wymiar biskupiego świadectwa w synodalnych dyskusjach. Dlatego dla wielu uczestników Synod okazał się także czterotygodniowymi rekolekcjami.

Biskup powinien starać się być przede wszystkim świętym człowiekiem, nie zaś świetnym administratorem. Wydawałoby się, że takie stwierdzenie należy do zbioru banalnych oczywistości. Bynajmniej! Jak przyznaje belgijski kardynał Jan Schotte, sekretarz generalny Synodu, w pierwotnej wersji synodalnych Lineamenta akcenty były rozłożone inaczej. Dopiero odpowiedzi, napływające z całego świata na ankietę rozpisaną jeszcze w roku 1998, sprawiły, że w Instrumentum laboris dodano rozdział o duchowości. Przed rozpoczęciem Synodu kard. Schotte tak wobec dziennikarzy podsumował to doświadczenie: „Dzisiaj świat potrzebuje świętych biskupów”.

Trafne okazało się zatem stwierdzenie, że właściwym tematem tego Synodu było nawrócenie biskupów. Rzeczywiście, ojcom synodalnym nie brakowało okazji do przeprowadzania rachunku sumienia z pełnienia swojej posługi. Znamienne, że wielokrotnie w dyskusji pojawiał się wątek potrzeby stałej formacji biskupów. Początkowo niektórzy uczestnicy Synodu krzywili się, słysząc wypowiedzi na ten temat. Zapewne myśleli, że stałej formacji wymagają tylko wierni świeccy czy osoby zakonne? Od kilku lat, zwłaszcza od Synodu Biskupów poświęconego formacji kapłańskiej, wiele mówi się też o konieczności permanentnej formacji księży. Ale biskupi? Oni przecież są już uformowani; mają jedynie nauczać i formować innych!

W końcowym głosowaniu jednak przytłaczająca większość ojców synodalnych zgodnie uznała, że sami pasterze wymagają nieustannego nawracania się i stałej formacji. Od tej pory mówienie na temat potrzeby duchowego i profesjonalnego „szkolenia” biskupów nie będzie już sensacją. Czy ten daleko idący samokrytycyzm biskupów to nie jeszcze jeden dowód skuteczności wielkiego jubileuszowego rachunku sumienia Kościoła, jaki zainicjował Jan Paweł II?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Zbigniew Nosowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?