Czytelnia

Kościół w Polsce

Andrzej Friszke

Andrzej Friszke, Tadeusz Mazowiecki, czyli chrześcijańska odpowiedzialność w polityce, WIĘŹ 2012 nr 4.

Mając świadomość chrześcijańskiej odpowiedzialności w polityce, nie zamierzał zarazem Mazowiecki przyczynić się do tworzenia podziału na wierzących i niewierzących; na katolików, którym należne są szczególne prawa, i innych — a na tym musiałaby polegać chadecja w PRL. Na pytanie jednego z uczestników dyskusji w Sekcji Kultury KIK-u w październiku 1978 roku, jak zareagowałby gdyby w istniejących warunkach pojawiły się większe możliwości działania dla katolików, odpowiedział: „Jeśli całe społeczeństwo otrzyma liberalniejsze warunki rozwoju, to i katolicy na tym skorzystają. Nie widzę możliwości zajęcia przez katolików pozycji uprzywilejowanej. Prawa muszą być dla wszystkich obywateli”. Ta zasadą kierował się konsekwentnie jako doradca „Solidarności” i potem jako jeden z twórców Trzeciej Rzeczypospolitej.

Powróćmy raz jeszcze do wypowiedzi na pamiętnej sesji o prawach człowieka. Mazowiecki mówił wówczas:

„kompromis między rządzonymi a rządzącymi nie jest poza granicą naszych rozważań o prawach człowieka i obywatela, i o procesie rewindykacji tych praw. Ale chodzi o kompromis, a nie o poddaństwo myśli i postaw ludzkich. Wiemy jednak, że taki kompromis, który nie jest poddaństwem, musi być wywalczany. Tylko społeczeństwo, które okazuje swą zdolność do samoobrony w proteście i w budowie owej społecznej infrastruktury, o której mówiłem, tylko społeczeństwo, które w sobie zachowuje zdolność bycia podmiotem, może w ogóle coś ocalać i coś wywalczać”.

Te słowa oddawały głębokie przekonanie, które Mazowiecki realizował w następnych latach, gdy w sierpniu 1980 r. wraz z Bronisławem Geremkiem udał się do strajkującej Stoczni Gdańskiej, a potem w żmudnych negocjacjach budował kluczowe zapisy porozumień sierpniowych. Zajął — jak inni eksperci — pozycję nie mediatora między stronami, ale doradcy strajkujących, przyczyniającego się do wynajdywania formuł i zapisów możliwych do przyjęcia dla obu stron, ale gwarantujących niezależność i samorządność tworzącego się Związku.

Nie tylko epizod

Miałem okazję obserwowania Tadeusza Mazowieckiego jako redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”. Cechowało go ogromne poczucie odpowiedzialności za słowo, za ton, w jakim mówi się do milionów czytelników, członków Związku. Bywał krytykowany (a dziś chyba jeszcze bardziej) za zbyt poważny i trudny charakter pisma, za unikanie sensacji, za niechęć do analizowania trwających w Związku konfliktów. Była to jednak postawa przemyślana. „Tygodnik” był jedynym docierającym masowo pismem, a więc miał kształtować postawy, sposób myślenia, służyć namysłowi, budowaniu zdeterminowanego, ale odpowiedzialnego ruchu.

Mazowiecki mówił potem wielokrotnie, że starał się, aby „Solidarność” nie była epizodem polskiego losu, fajerwerkiem, który przeminie, ale stała się ruchem trwałym, zmieniającym społeczeństwo polskie i Polskę, prowadzącym do odbudowania podmiotowości. Słowo „podmiotowość” w jego języku było bardzo ważne. Oznaczało zdolność do stawania się podmiotem, zatem nabierania poczucia odpowiedzialności za siebie i wspólnotę, rozumienia i tworzenia rzeczywistości społecznej. „Tygodnik Solidarność” miał się do tego przyczynić, wydobywając treści najważniejsze z ruchu „Solidarności”, budując horyzont programowy i demokratyczną refleksję. W tej koncepcji niepożądane były konfrontacje, gwałtowne wstrząsy, gdyż prowadziły do ryzykowania trwałości polskiego eksperymentu. Niepożądany był też radykalizm, gdyż napędzał radykalizm drugiej strony. Mazowiecki dobrze zdawał sobie sprawę, że rozwój „Solidarności” i nabieranie przez Polaków podmiotowości wywołują wrogość Moskwy i groźba położenia kresu temu procesowi przez Armię Sowiecką jest całkowicie realna. Im dłużej jednak polski eksperyment trwa, im bardziej „Solidarność” staje się wyrazem polskiej rzeczywistości, tym trudniej proces ten przerwać, tym bardziej niemożliwe staje się „odwrócenie biegu zdarzeń.”

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Kościół w Polsce

Andrzej Friszke

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?