Czytelnia

Jacek Borkowicz

Jacek Borkowicz, Winne państwo polskie?, WIĘŹ 2007 nr 5.

Tak jak napisałem w kwietniowej „Więzi” — uważam Kaszubów za współtwórców Rzeczypospolitej Polskiej. Mamy swoje państwo i nie trzeba nam państwa kaszubskiego. Z tego powodu wolałbym, aby konstruując nowe „polityki historyczne” pamiętano, że nie wszyscy obywatele RP mają jednakową historię, tradycję i język. Dla części Kaszubów liczenie nas pomiędzy Polaków nie jest zaszczytem, tylko gwałtem dokonywanym na naszej tożsamości. Gwałt pozostaje gwałtem, niezależnie od tego czy dotyczy stu tysięcy osób, pięciu tysięcy, czy jednej. Negowanie istnienia narodowości kaszubskiej na pewno nie jest tym, czego oczekuję od Polski. Spałbym spokojniej, gdyby moje państwo traktowało mnie jako obywatela tak jak ja je traktuję — na serio i z szacunkiem.

Tomasz Żuroch-Piechowski

Jacek Borkowicz

Winne państwo polskie?

Komentarza wymaga stwierdzenie autora, iż winę za osłabiony stan tożsamości kaszubskiej ponosi w większej mierze Państwo Polskie, które już od 1920 r. widziało w naszych przodkach wyłącznie grupę etnograficzną narodu polskiego.

W pierwszym spisie powszechnym przeprowadzonym w niepodległej Polsce (1921 r.) zanegowano możliwość wyboru między opcją polską a kaszubską. Wszystkich, którzy zadeklarowali kaszubski jako język ojczysty, przy publikacji wyników spisu uznano za Polaków; wyłącznie na podstawie - powszechnej wówczas w Polsce - interpretacji mowy kaszubskiej jako dialektu języka polskiego. Państwo polskie pozbawiło zatem Kaszubów wyboru, jaki mieli oni w państwie pruskim, gdzie w spisach przeprowadzanych od końca XIX wieku mogli oni deklarować swą narodowość jako Polacy, Kaszubi lub Niemcy. Ci „uparci” starsi gospodarze, o których wspomina Prószyński, prawdopodobnie wcześniej podawali właśnie narodowość kaszubską. Wiele wskazuje na to, że osoby podające kaszubski jako język ojczysty stanowiły wtedy spory odsetek ludności kaszubskiej. Bardziej konkretne dane na temat tożsamości narodowej Kaszubów pochodzą dopiero z grudnia 1939 roku: spośród 188 tysięcy osób, które podały wtedy kaszubski jako język macierzysty (Muttersprache), około 100 tysięcy zadeklarowało narodowość polską, zaś około połowa potwierdziła kaszubską opcję narodową. Trzeba jednak pamiętać, że spis ten przeprowadzony był w warunkach hitlerowskiego terroru, kiedy deklaracja polskości wymagała osobistej odwagi w większym stopniu niż opcja kaszubska.

Mimo szeregu nieprawidłowości, jakich państwo polskie dopuszczało się wobec Kaszubów od 1920 roku, fakt nieuznawania ich jako narodu trudno jednak umieszczać w kategorii „winy” i świadomej polityki represji, która rzeczywiście była stosowana na przykład wobec mocno świadomych narodowo Ukraińców z Galicji Wschodniej. Trzeba było dopiero ukraińskich bomb i podpaleń oraz polskich odwetowych pacyfikacji, żeby polska oficjalna opinia powoli zaczęła uznawać istnienie Ukraińców jako narodu, a nie „plemienia ruskiego”, pokrewnego Mazurom czy Małopolanom. Taka była logika owych czasów; nie znajdziemy przykładu państwa, które by wtedy samo pomagało kreować „nową” narodowość na własnym obszarze. Wszędzie w Europie, także w starych demokracjach, trzeba było silnego i długotrwałego, wielopokoleniowego nacisku (czasem pozaprawnego, częściej w formie pracy u podstaw), aby „większość” mogła uznać za oczywiste prawo „mniejszości” do nazywania się narodem.

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?