Czytelnia

Dziś i jutro polskiej wiary

Zespół Laboratorium WIĘZI, Zawsze mierna czy wierna?

W skali społecznej powodem do nadziei może być fakt zaskakującej dojrzałości wiary Polaków. Można wręcz powiedzieć, że polski katolicyzm w warunkach wolności ma już za sobą jeden poważny, skutecznie przezwyciężony kryzys. Chodzi o sytuację z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. Zaufanie do Kościoła jako instytucji spadało wówczas gwałtownie (z 90% pod koniec roku 1989 do 38% w połowie roku 1993), ale praktyki religijne trwały stabilnie na wysokim poziomie. Polscy katolicy potrafili zatem odróżnić swój (niezmienny) stosunek do Boga od (zmiennego) stosunku do instytucji Kościoła. Również Episkopat uczył się wówczas na błędach, np. nigdy nie powtórzono już sytuacji z 1991 roku, gdy z Sekretariatu Episkopatu rozsyłano nieoficjalną instrukcję wyborczą. W podobnie dojrzały sposób reagowała (już po roku 2000) większość Polaków na pojawiające się okołokościelne skandale. Nawet gdy sprawa dotyczyła biskupa, poziom zaufania do Kościoła nie ulegał obniżeniu – wyraźnie nauczyliśmy się nie utożsamiać słabości konkretnego człowieka z instytucją, jaką reprezentuje.


Kilku uczestników ankiety, niezależnie od siebie, stwierdziło, że – paradoksalnie – za szansę dla polskiej wiary uważają nadchodzące przemiany kulturowe. Elżbieta Adamiak pisze, że nieunikniony jest wzrost pluralizmu społeczeństwa. Nie trzeba się go jednak obawiać – „jeśli wiara i przynależność do Kościoła przestaną być oczywiste, zrodzi się konieczność uzasadnienia swoich wyborów”, a dzięki temu wzrośnie liczba katolików autentycznych, świadomych swojej wiary i światopoglądu, dających żywe świadectwo obecności Boga w świecie.

Może zatem najważniejszą szansą dla polskiego katolicyzmu jest po prostu wolność? Zwłaszcza młodzi ludzie to „dzieci wolności” – jak pisze Maria Rogaczewska – „oczywiście nieokiełznanej i ślepej na początku. Religia, która pociągnie ich do siebie, nie może zabijać tej wolności, tylko pokazać przestrzeń, gdzie wolność się spełni: w miłości i zaangażowaniu, a nie w narzuconym obowiązku”. W świecie wolności być wierzącym to przede wszystkim umieć wybierać, podejmować właściwe decyzje.

Józef Majewski wyraża przekonanie, że procesy sekularyzacyjne nie są w stanie osłabić „metafizycznego niepokoju” w ludziach. Również postępująca demokratyzacja, czyli pogłębianie się odpowiedzialności ludzi może mieć wpływ na budzenie się także współodpowiedzialności za Kościół, a tym samym „kościelność” mniej „z tradycji”, a bardziej „z wyboru”. Szansą polskiego katolicyzmu (podobnie jak europejskiego chrześcijaństwa) – twierdzi Sławomir Sowiński – „jest wyraźnie narastające poczucie pustki i głodu duchowego, jakie daje się odnotować w społeczeństwach rozwiniętych”.

W wielu krajach zachodnich mówi się obecnie o wzroście pytań natury duchowej. Dzieje się to jednak po bolesnym procesie „odkościelnienia” społeczeństw. Czy w Polsce uda się pominąć etap odchodzenia ludzi od Kościołów? O. Michał Paluch uważa, że jeśli katolicyzm będzie w Polsce odpowiednio przedstawiany – „z odniesieniem do innych religii i bez popadania w kościelny żargon – będzie na pewno najbardziej interesującą i nośną propozycją duchową w naszym kraju (wsparciem może być zaś moda na odkrywanie lokalnych tożsamości)”.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna strona

Dziś i jutro polskiej wiary

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?