Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
2 czerwca 2011
prof. Andrzej Friszke

Duży kapelusz prymasa




Wyszyński i Gomułka to dwie wielkie indywidualności, potęgi władzy duchowej, które się ze sobą ścierały. Ich konkurencja o rząd dusz była fascynująca – mówi w rozmowie w „Gazecie Wyborczej” prof. Andrzej Friszke, członek Rady Naukowej Laboratorium WIĘZI.

Katarzyna Wiśniewska, Jan Turnau: Mówi się o prymasie Wyszyńskim jako wielkim bojowniku z komunizmem, rzadziej jak o strategu. A przecież prymas zawarł w 1950 r. daleko idące porozumienie z rządem komunistycznym, udzielając mu właściwie poparcia. Zgodził się „przeciwdziałać nadużywaniu uczuć religijnych w celach antypaństwowych”, „nie przeciwstawiać rozbudowie spółdzielczości na wsi”, „zwalczać zbrodniczą działalność band podziemia”. W Watykanie oceniano to krytycznie. Kardynał Sapieha wyjechał, żeby nie podpisywać, bo się oburzył.

Prof. Andrzej Friszke: Było to pierwsze porozumienie z państwem komunistycznym podpisane przez Kościół – akt niezwykle radykalny i bardzo odważny. Podyktowany dramatycznymi okolicznościami: aresztowaniem prymasów Czech i Węgier oraz narastającą walką z Kościołem w Polsce. Prymas uznał, że porozumienie to mniejsze zło, kupienie czasu dla normalnego funkcjonowania Kościoła. Normalnego w cudzysłowie, ale za cenę tej ugody władza gwarantowała utrzymanie misji religijnej Kościoła, zakonów, prasy katolickiej, nielicznej, ale jednak. Wiadomo, że potem okazało się to bardziej skomplikowane, władza natychmiast łamała to porozumienie, ograniczając swobodę Kościoła oraz ingerując w obsadę urzędów kościelnych zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych, ale pewien czas został kupiony.

Czyli to był dobry ruch?

- Oczywiście, że dobry. Krok prymasa budził zgorszenie, bo oznaczał uznanie państwa komunistycznego, legitymizowanie władzy Bieruta i jego ekipy, niemniej w kategoriach pragmatyki, realizmu było to jak najbardziej trafne posunięcie. Moim zdaniem dzięki temu zachowały się zakony, w innych krajach komunistycznych zostały w większości zlikwidowane. To niewątpliwie jest zasługą zręcznej polityki. Wyszyński opóźnił główne uderzenie i ostatecznie uchronił suwerenność Kościoła. Trzeba pamiętać, że nie było wiadomo, jak długo ten okres ucisku potrwa, mógł trwać spokojnie 15 lat dłużej i wtedy ten bilans wyglądałby inaczej. Ale czy można było prowadzić inną politykę? Oczywiście, ale z gorszymi efektami. Polityka bardziej pryncypialna, kompletna odmowa dialogu z władzami ściągnęłaby na Kościół ostrzejsze represje. Nawet gdyby się to skończyło z destalinizacją, późniejszy punkt wyjścia byłby dużo trudniejszy.

Całą rozmowę można przeczytać tutaj.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?