Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

24 stycznia 2012
ks. Henryk SeweryniakSpotkania na dziedzińcu pogan
Kiedy mówisz, że we wszystkim widzę Boga i że się nie boję świata – to masz rację. Rzeczywiście się nie boję. Nie boję się, bo to, w co wierzę, sprawdziło się i nadal się sprawdza. Chrześcijaństwo czyni człowieka i mądrym, i szczęśliwym – mówi w rozmowie z Moniką Białkowską z „Przewodnika Katolickiego” ks. Henryk Seweryniak, członek Rady Naukowej Laboratorium WIĘZI.
Na co dzień zajmuje się Ksiądz między innymi teologią literatury, teologią mediów, Dostojewskim, Herbertem, Herlingiem-Grudzińskim, Poświatowską... Czy to nie jest sztuczne wpychanie Boga we wszystkie przestrzenie życia?
– Ależ to jest znajdowanie Boga we wszystkim! Zawsze chciałem najpierw w Boga tak na serio uwierzyć, a potem pokazać, że On naprawdę w tych wszystkich przestrzeniach jest, i że można Go tam bez problemu znaleźć.
Taka Poświatowska, która w zasadzie była niewierząca, pisze: „wróble, arcydobrzy katolicy” i daje metaforę tego, czym jest chrześcijaństwo, które zszarzało, stało się obojętne. Jej sformułowania są kapitalne, naprawdę znajduję Boga w języku kobiety, która pozornie była od Boga bardzo daleka!
Papież Benedykt mówi często o „dziedzińcu pogan”. Musimy we współczesnym świecie odkrywać taką przestrzeń, jaka była w jerozolimskiej świątyni, w miejscu, do którego mógł wejść każdy poganin i niejako „przeczuć” Boga Izraela. Na taki właśnie dziedziniec wchodzi ze swoimi przeczuciami Poświatowska i wielu innych...
W literaturze są też przestrzenie, które aż wołają o Odkupiciela, o zbawienie, o krzyż – nawet jeśli twórca, wchodzący w mroki świata wcale tego wprost nie nazywa. Albo prostota wyrażania Boga, na przykład u ks. Twardowskiego. Kiedy czytamy, że „tylko mali grzesznicy spowiadają się długo”, to mamy tu i współczucie dla tego, który ma rozgrzeszać, i jego poczucie własnej słabości, i poczucie solidarności... I to jest właśnie to. Nie dopisujemy Boga, tylko Go odnajdujemy.
Jeśli tyle jest przeczuć Boga, jeśli nawet zło i mroki świata wołają o zbawienie, to znaczy, że nie ma zagrożeń dla chrześcijaństwa?
– Uważam, że jest dziś silna potrzeba uprawiania apologii wprost. Żyjemy w świecie, w którym my wszyscy jesteśmy podejrzani: ty, ja, moi studenci na UKSW – wszyscy. Bo jesteśmy katole, bo jestem klecha, bo na pewno mam coś na sumieniu. To bardzo silna tendencja. Oczywiście skandale w Kościele ogromnie się do tego przyczyniły, co do tego nie mam wątpliwości. Skoro jednak tej krytyki jest tak dużo, to trzeba reagować na nią inteligentną, mądrą, ironiczną, ale i twardą apologią, uzasadnianiem wiarygodności chrześcijaństwa. Ale kiedy mówisz, że we wszystkim widzę Boga i że się nie boję świata – to masz rację. Rzeczywiście się nie boję. Nie boję się, bo to, w co wierzę, sprawdziło się i nadal się sprawdza. Chrześcijaństwo czyni człowieka i mądrym, i szczęśliwym.
Patrzyłem w ubiegłym roku na spotkanie w Madrycie. Dramaturgia tamtych wydarzeń była tak kapitalna, że nikt by jej nie wymyślił. Miliony, które przyjechały na spotkanie, garstki protestujących, widocznych głównie w telewizji, potem oczekiwanie w wielkim upale i wreszcie potężna burza, której nikt nie przewidział. I kiedy po tej burzy papież skrócił tekst swojego przemówienia, wystawił Najświętszy Sakrament i zapadła wielka cisza – to ona była tym najpiękniejszym, co się tam mogło stać. Albo przed beatyfikacją Jana Pawła II w Rzymie: przecież tam można było się wściec, człowiek szedł przez tę noc, jak przez czyściec. A potem, kiedy byłem już na Placu św. Piotra i patrzyłem w papieskie okno, czułem, że jestem u siebie, że to jest najbardziej naturalne miejsce, moje miejsce. I było oczywiste, że Jan Paweł II powinien być na ołtarzach, że miał rację, kiedy cierpiał i nie krył się z tym cierpieniem, kiedy umierał i pokazywał, jak umiera chrześcijanin. I kiedy cały świat na jednym placu modlił się razem, to ja nie byłem tam obcy: bo jestem z tego świata i jestem z tego dumny.
Całą rozmowę można przeczytać tutaj.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.